Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum Anarchistyczne _ Anarchizm Ogólnie _ Rzut okiem w rewolucje

Napisany przez: Adzi Jul 5 2005, 09:23 PM

No, wkoncu trzeba zaczac ten temat, jakie macie zapatrywania na rewolucje ??

""Jakie są, ogólnie mówiąc, oznaki sytuacji rewolucjyjnej ?" Na pewno nie omylimy się wskazując następujące trzy główne oznaki:

1) Niemożliwość utrzymania przez klasy panujące swego panowania w nie zmienionej formie: taki lub inny kryzys "gór", kryzys polityki klasy panującej, stwarzający szczelinę, przez która przedziera się niezadowolenie i oburzenie klas uciskanych. Aby nasąpiła rewolucja, zazwyczah nie wystarczy , by "doły nie chciały", trzeba jeszcze, by "góry nie mogły" żyć po staremu.
2) Zaostrzenie ponad zwykłą miarę nędzy i nedoli klasy uciskanych.
3) Znaczny wzrost - z wyżej wskazanych przyczyn - aktywności mas, które w epoce "pokojowej" spokojnie pozwalają się grabić, w burzliwych zaś czasach, zarówno przez ogołną sytuację kryzysową, jak i przez same "góry", zmuszone są do samodzielnego działania historycznego"

Jak, zgadzacie się z tymi postulatami czy macie własną wersje dotycząca rozpoczecia rewolucji i podtrzymania jej, no i wygrania ??

Napisany przez: pietruha Jul 5 2005, 10:16 PM

Rewolucja mówisz...

Text, który kiedyś napisałem na ten temat:

________________________________________________


Żadna rewolucja nie będzie skuteczna, jeżeli nie poprzedzi jej zmiana myślenia i postrzegania świata przez ludzi. Jeżeli obywatele danego państwa nie mają sprecyzowanych dążeń, to nigdy nie osiągną zamierzonego celu. Najpierw trzeba zmienić mentalność ludzi i na tym przede wszystkim opiera się rewolucja. Bunt przeciw systemowi polegający na poszczególnym obalaniu władców prowadzi do chaosu, a w późniejszym biegu, do narodzin nowej władzy.

Posługując się słowami Gustawa Le Bon, muszę powiedzieć, że „te nieuchwytne moce, które rządzą duszą tłumu, drwią z wszelkiej rewolucji a tylko powolna działalność czasu potrafi zdruzgotać ich potęgę”.

Niedawno usłyszałem stwierdzenie jednego socjologa, ze po stanie wojennym trudno było wprowadzić w życie jakiekolwiek demokratyczne reformy, ponieważ Polacy nie byli przyzwyczajeni do wolności. Zdanie to uważam za kompletny absurd, gdyż ludzie nigdy nie byli przyzwyczajeni do wolności. Od lat systemy budowały takie getta ludzkiej swobody (przede wszystkim swobody myślenia), że dzisiejsze społeczeństwo to tylko produkt uboczny procesów historycznych, mających na celu podporządkowanie ludzkości totalitaryzmom władzy.

Tak ważne ziarnko, jakim jest ziarnko wolnej myśli, zostało wyplenione i nigdy więcej nie zasiane.

Czym jest wolność, suwerenność i niepodległość? Inicjatywą społeczeństwa; zespołu ludzi, którzy dążą do zapewnienia sprawiedliwych rządów i władzy ludu. A wszystko zaczyna się w ich sposobie myślenia. Nie wprowadzimy mądrego systemu, jeżeli ludzie nie będą potrafili go zdefiniować czy określić. Większość współcześnie żyjących ludzi nie ma pojęcia o polityce, gospodarce czy ekonomii. Ten sam procent ludności pragnie mądrej polityki zagranicznej i wewnątrz-krajowej.

Obywatele więc pozostawiają wszystko władcom. I to jest właśnie pierwszy krok do międzynarodowego zniewolenia. Jak mówi mój znajomy: „ty olewasz politykę, ale polityka nie olewa ciebie”. Nie martw się… oddaj swe sprawy politykom oraz wszelkim pośrednikom, a oni zadbają o to, żebyś już nigdy nie dotknął swojego życia.

Władcy tego świata coraz skuteczniej podporządkowują sobie kolejne sfery życia społecznego, i tylko bunty ludzi, mających otwarte oczy, hamują dążenia polityków do osiągnięcia władzy absolutnej czy totalitarnej. Buntownicy ci nie mają jednak zbyt dużego poparcia wśród społeczeństwa i często spotykają się pogardą i ironią, czy nawet skrajną niechęcią.

Problem zamkniętego koła ludzkich dążeń do wolności polega na ich nieoświeceniu. Ludzie nie wiedzą w jakim państwie chcę żyć, opartym na jakich zasadach. Nie znają podstawowych pojęć czy terminów dotyczących społeczeństwa czy polityki. Dlatego właśnie tak łatwo ich zmanipulować, wystarczy prosta gierka słowna i już masy oddają się bez reszty określonej partii, opcji czy danemu systemowi władzy.

Dlatego anarchizm jest przede wszystkim wojną wypowiedzianą społeczeństwu a nie władzy.

Tak jak mówił Mahatma Gandhi: „Gdyby tylko ludzkość w pełni zrozumiała, że nieludzkie jest reprezentowanie niesprawiedliwych praw, nie udało by się nigdy żadnemu tyranowi zapanować nad ludźmi”. Władcy to tylko nieliczna grupa tyranów, która swą potęgę buduje na głupocie otępiałych mas. Bez zmiany sposoby myślenia, nie ma wyzwolenia. Samo zniesienie władzy nic nie da – wręcz pogorszy sytuację. Tylko ludzie mogą siebie uwolnić i tylko od ich zależy, czy tego dokonają.

Prawdziwą drogą do wyzwolenia się spod rządów uzurpatorów jest uświadamianie społeczeństwa.

Ale powstaje pytanie: czy rzeczywiście warto poświęcać swój czas na uczenie ludzi swobody myślenia? Czy jest sens na siłę uszczęśliwiać ludzi, którzy tego nie chcą? Czy jesteś w stanie całe życie oddać chorej masie i jej dążeniom do przejścia władzy w jej ręce? Jak dużo jest w tobie altruizmu? Czy potrafisz na rzecz wolności innych, zrezygnować ze swojej własnej?

Na krótką metę nic nie zmienisz, natomiast ewoluowanie myśli ludzkiej może trwać wieki, a nawet tysiąclecia. Nie łatwo się bowiem uwolnić z silnie utrwalonych przekonań i stereotypów.

Szczególnie, że ludzie nie pragną wolności z tego powodu, że nigdy jej nie doświadczyli.

Człowiek, któremu odebrano wolność, bardziej będzie jej pragnął niż taki, który od urodzenia żył w niewoli i nie zna innego stanu rzeczy.

Oprócz tego, istnieje jeszcze jeden problem związany z „nauczaniem ludzi”. Żeby móc tego dokonywać, trzeba posiadać monopol na prawdę, a przecież nie ma prawd uniwersalnych. Każdy człowiek chce żyć tak jak tego pragnie i co innego jest dla niego „prawdą” i „wolnością”. Nie można więc mu mówić, co jest zniewoleniem, a co nie.

Drugą ważna rzeczą jest to, że narzucanie swojej „prawdy” jest wrogiem wolności i zabija swobodę myślenia innych jednostek. Dlatego całemu społeczeństwu nie możesz narzucić swojej prawdy, możesz ją co najwyżej budować na niej wolność wśród ludzi myślących podobnie.

Więc czy warto cokolwiek zmieniać?

Myślę, że tak, lecz nie w taki sposób aby kierować swoje działania w stronę społeczeństwa, lecz (tak jak wcześniej mówiłem) w kierunku swojego najbliższego otoczenia, składającego się z ludzi podobnie myślących i czujących, łączących te same idee wyzwolenia spod okupacji niewolniczych systemów.

Alternatywa jest więc drogą słuszną i konieczną. Nie przeniesiesz wolności od razu na całe społeczeństwo, ale możesz tworzyć małe grupki, z których tworzyć się będą większe zbiorowości.

Oddolne inicjatywy są kwintesencją tego, co możesz zrobić dla siebie i dla innych.

__________________________________________


pozdrawiam tongue.gif

Napisany przez: harcerz Jul 6 2005, 10:52 AM

mysle że dosc dobra odpowiedź, czepnął bym sie paru sformułowan, ale zasadniczo jest zgodna z tym co sam mysle: rewolucja nie ma szans, zbyt szybko została by przez kogoś przywłaszczona, zagarnięta

moim zdaniem lepszym sposobem moze być własnie budowanie społeczeństwa alternatywnego, rozwijanie tej alternatywy, rozbudowywanie - podstawy istnieja - skłoty, pare kolektywów produkcyjnych, kreują sie alternatywne media - mysle ze można by się skupić na tym, a z akcji "uswiadamiających społeczeństwo" uczynić jedynie margines naszej działalnosci, dodatek do naszego życia, a nie jego treść

kiedy staniemy się już prawdziwa alternatywa ludzie sami przyjdą

Napisany przez: Piciu Dildo Jul 6 2005, 04:49 PM

Moim zdaniem rewolucja mogłaby się udać, lecz musi być to tym razem nie rewolucja w imię jakiejś ideologii, dla której w poświęceniu siebie i innych utracilibyśmy cel, którym jest jednak nie poświęcenie ale realizacja pragnień nas wszystkich. Taka prawdziwa pełna rewolucja, musiałaby pociągnąć za sobą ludzi świadomych swego interesu, krytycznie nastawionych, odrzucających wszelką hierarchię społeczną. Nie musi wcale wystąpić jakaś skrajna nędza wśród ludu, wystarczy, że ludzie zdadzą sobie sprawę z nowej formy nędzy i poniżenia, jaką mamy nawet w „najlepiej rozwiniętych krajach świata” i zdadzą sobie sprawę, że koniec wszelkiej nędzy leży w początku rewolucji. To co można robić to uświadamiać, radykalizować obecne konflikty, robić działania groźne dla systemu, realizować swoją miłość i nienawiść. Tylko trzeba pamiętać: rewolucję nie robimy za kogoś, tylko dla siebie, dla nas, razem z innymi w imię pełnego wyzwolenia wszystkich i przeciwko tym, którzy nam te wyzwolenie blokują, bo nie leży to w ich interesie (mam zbyt mało tolerancji by starczyło jej dla nich).

Napisany przez: harcerz Jul 7 2005, 10:56 AM

cóż to ja mozę polece pewien bardzo dobry filmik (of kors niezależny):

http://submediatv.com/movies/jtr_mp4.mov

(kliknąc prawym i zapisać albo po prostu kliknąc i obejrzeć z serwera, według uznania)

Napisany przez: Gawril Princip Jul 7 2005, 11:20 AM

Ta revoluvje o ktore mowi pietruh odokonac moze jedynie spoelcznosc produktywna [ze tak uzyje terminologi Fromma - czyli 'byc'] przeciwstawiona spolecznosci konsumeryckiej [ 'miec' ].Spolecznosc 'miec' ma utrwalona wolnosc w cywilizacji konsumeryckiej gdyz ich poczucie wolnosci wypelnia sie e glownej mierze kultura masowa niszczaca postawe 'byc'-pustka z powodu braku produktywnosci wypelnia inna rzecza - tj. nie ejste zdolny do milosci wiec kupie sobie Tv..Jesli takiemu [ 'miec'] zabierzemy televizor to ujrzymy objawy niezadowolenia i wtedy dostrzezemy maly pierwiastek jego buntu.Idac w tym kierunku revolucja takowa poprzestanie na oddaniu wladzy innym- ['Większość współcześnie żyjących ludzi nie ma pojęcia o polityce, gospodarce czy ekonomii. Ten sam procent ludności pragnie mądrej polityki zagranicznej i wewnątrz-krajowej.
Obywatele więc pozostawiają wszystko władcom. I to jest właśnie pierwszy krok do międzynarodowego zniewolenia. Jak mówi mój znajomy: „ty olewasz politykę, ale polityka nie olewa ...'
]

PRoblem tkwi glebiej anizeli tylko w sposobie myslenia i jej swiadomosci.Powiem wiecej - bardzo swiadome myslenia ma malo wspolnego z tym problemem , ono jest jedynie dalszym etapem.Etap ten nastapi automatycznie po tym jak stworzy sie spolecznosc produktywna ['byc'] wtedy podtrzeba swiadomego myslenia przyjdzie sama gdyz bedzie ona determinowana skutkami postawy produktywnej.
Z posatwa 'byc' bezposrednio zwiazana jest wolnosc. Produktywnosc glebszych reakcji na swiat - nawet doza sentymentu ,tesknoty,milosci - wzbudza u nas swiadomosc i daje nam do zrozumienia ie mamy tej wolnosci a ile jej brak.Wszelkie uczucia pomagaja nam znalesc wyznaczki wolnosci.

Podsumowujac - trzeba wychowac bardziej ludzka cywilizacje.
Macie dobre wnioski lecz z dzialaniem bardzo krucho.Chcecie utworzyc spolecznosc 'byc' ktora jest sprzeciwstawiona spolecznosci 'miec' [konsumeryzm] lecz walczycie na zasadach kosnumeryzmu [sic] chodz nie zdajecie z tego sprawy.Siegnijcie po manifest futurystow i zamaist futuryzmu wstawcie tam Anarchie i zacznijcie postepowac kreatywniej.Ruch @ robi sie zatechly ...

Napisany przez: harcerz Jul 7 2005, 05:01 PM

poza generalizacją ("macie, chcecie") na koncu, zgadzam się i o tym samym pisałem

Napisany przez: Gawril Princip Jul 7 2005, 06:53 PM

Gdzie ?

Napisany przez: Adzi Jul 7 2005, 08:11 PM

A co żadne a-kapy się nie wypowiadają, żadnych planów na rewolucje nie macie, a może prywatne firmy mają zrobić rewolucje wink.gif ??

Napisany przez: jaś skoczowski Jul 7 2005, 09:35 PM

jeśli akapy maja plany rewolucji, to, jako rozsądni rewolucjoniści, nie puszczą pary z gęby. to się nazywa KONSPIRACJA tongue.gif

nie ma duzego sensu o tym pisać Adzi. jest kilka rzeczy do zrobienbia, niezależnie od tego, jaki masz przymiotnik po @. większosć z nich jest dosyć groźna.

ale są też rzeczy malutkie, a pożyteczne.

np. ostatnio dużo brzydkich wykwitów na bilboardach, dosłownie obrzydliwa pleśn przybiera kształty twarzy i to w dodatku obłudnych. nie uważacie, że powinno się z tym walczyć? choćby zamalowując ten syf?

Napisany przez: harcerz Jul 8 2005, 10:13 AM

"Macie dobre wnioski lecz z dzialaniem bardzo krucho.Chcecie utworzyc spolecznosc 'byc' ktora jest sprzeciwstawiona spolecznosci 'miec' [konsumeryzm] lecz walczycie na zasadach kosnumeryzmu [sic] chodz nie zdajecie z tego sprawy.Siegnijcie po manifest futurystow i zamaist futuryzmu wstawcie tam Anarchie i zacznijcie"

o tym mówiłem; generalizujesz wszystkich anarchistów wrzucając do ejdnego worka

no pleń jest zła dla zdrowia i działa na nerwy... na taką co mamy w czarnej emilce zamalowanie nie pomogło więc moze nalezało by wypalić, albo w inny sposób definitywnie wytępić... (takie rozwarzania remontowo-polityczne w temacie postu;) )

Napisany przez: jaś skoczowski Jul 8 2005, 10:32 AM

o tak, to wręcz takie biblijne - jak wikwit na murze, trzeba zdrapać mur od cegły, jak nie pomoze, zburzyć tongue.gif

u nas na Śląsku jeszcze mało tego, ale w krótce jesień, więcej wilgoci będzie... sądze że na jesieni to anarchiści w całym kraju już powinni zacząć działąć biggrin.gif

Napisany przez: Piciu Dildo Jul 8 2005, 04:07 PM

Do Gawrila.
Niestety obecne warunki nie sprzyjają postawie „być”, wprost przeciwnie ciągle pielęgnują postawę „mieć”. Jeśli zachodzą jakieś zmiany w tej kwestii, to są to tylko zmiany pozorne dokonywane na potrzeby rynku.

Napisany przez: harcerz Jul 8 2005, 06:27 PM

myślisz ze większ hmmm "dobrostan" czy wieksza ilosc kasy zmieniła by cokolwiek?

przecież własnie o to chodzi zęby się odciac od tej gonitwy, tak na prawde ludzie byli by w stanie sami dla siebie produkowac ubrania porzywienie itd, gdyby byli w stanie dostatecznie sie zorganizować, pieniadze stały by się w tym wypadku zbędne, na pewno te oficjalne, jednak większosc ludzi pogrążona jest w maraźmie, i tu widze taką mała misje anarchistów - wyrwać ich z niego dając przykład

jesli plany i moje ambicje się spełnią to niedługo powstanie mały przyczułek, czy jak kto woli zaczątek tego, ale nie uprzedzajmy faktów smile.gif

Napisany przez: Gawril Princip Jul 8 2005, 08:05 PM

QUOTE
Niestety obecne warunki nie sprzyjają postawie „być”, wprost przeciwnie ciągle pielęgnują postawę „mieć”. Jeśli zachodzą jakieś zmiany w tej kwestii, to są to tylko zmiany pozorne dokonywane na potrzeby rynku.


Nie spszyjaja i sprzyjac nie beda poki mamy panstwo - panstwo osnowe filisterstwa -jak by to ujol Niecki.

Zgadzam sie z Harcerzem.Jedyna rozsadna metoda jest 'danie przykladu'.
Ciekaw jestem Waszych koncepcji natury czlowieka [uznajecie ta sama teze co Kropotkin?]

Harcerz jesli mozesz to prosze powiedz cos wiecej o tych planach

Napisany przez: Piciu Dildo Aug 1 2005, 07:48 AM

Myślę, że coś jest w tym, co napisał Kropotkin. Wiele zależy od tego, jakim zachowaniom sprzyjają warunki. Nie ważne, czy człowiek jest z natury dobry, czy zły, jeśli będzie żył w warunkach, gdzie panująca ideologia skłania wszystkich do ciągłego konkurowania między sobą, do wyścigu szczurów, do walki każdego z każdym, to ciężko będzie w takich warunkach współpracować, tworzyć wspólnotę, szerzyć ideę wzajemnej pomocy i braterstwa/siostrzeństwa. Wtedy pojawiają się nakazy (miłuj bliźniego swego), które chuja dają, bo są sztuczne i naiwne w takich warunkach. Dlatego trzeba stworzyć takie warunki, w których braterstwo/siostrzeństwo (to tak żeby feministki nie pomyślały, że jestem męskim szowinistą) będzie szczerym naturalnym zachowaniem a nie przykazaniem. Chodzi o warunki, w których zniknie dychotomia indywidualizm-kolektywizm, egoizm-altruizm, a do tego nie wystarczy zniszczyć państwo, trzeba zniszczyć właśnie kapitalizm (nie ważne czy państwowy, czy nie), tą wstrętną ideologię konkurencyjności.

Napisany przez: mao_chce_tu Aug 1 2005, 11:20 AM

Rewolucja to powrót do punktu wyjścia. Jedyne, co jest skuteczne, to ewolucja, powolne, nieefektowne drążenie skały kropelkami.
I przede wszystkim trzeba zacząć od siebie.
Amen.

Napisany przez: Piciu Dildo Aug 3 2005, 06:54 AM

Coś w tym jest ale z drugiej strony ten cały system, to nie skała, on też ewoluuje, uodparnia się, ulepsza. Już nie raz w historii system przejmował to, co było mu przeciwne zapewniając temu jakąś nędzniejszą formę realizacji, a sobie dalsze bezpieczne istnienie. To tak, jak z trucizną, jeśli będzie w zbyt małych dawkach to będzie uodparniać organizm. Dawki muszą być na tyle duże, by rzeczywiście podtruwać (ale silny organizm może i na to w końcu znaleźć sposób, więc nie może to trwać zbyt długo) lub jedna na tyle duża, by obalić go od razu.

Napisany przez: piorun Aug 3 2005, 08:05 AM

Budowa enklaw społeczeństwa alternatywnego jest oczywiście jak najbardziej uzasadniona, ale po przekroczeniu pewnej masy krytycznej ruch stanie się grożny dla systemu, dla państwa. Dziś, gdy oddolne wolnościowe inicjatywy są na marginesie, mogą być też relatywnie tolerowane. Gdy jednak, jeśli w ogóle, urosną w siłę to konfrontacja wydaje się być nieunikniona. Akt samoobrony może szybko zmienić się w rewolucję.

Napisany przez: mao_chce_tu Aug 6 2005, 06:46 PM

A niech sobie system przejmuje to, co trzeba - jeśli dzięki temu ludziom będzie lepiej, to w porządku. Właśnie dzięki tym powolnym zmianom w systemie jest możliwa ewolucja.

Napisany przez: Andrzej Aug 7 2005, 08:54 AM

Tego, co jest lepsze: rewolucja czy ewolucja, nikt nie wie i nie będzie wiedział, dopóki nie osiągniemy celu.
Być może możliwe jest jego osiągnięcie na obydwa sposoby niezaleznie od siebie. Być może tylko na jeden z nich, a drugi zawsze prowadzi donikąd. Ale nikt nawet nie wie, który, i czy tak jest w ogóle.
Mówiąc "rewolucja" mam tu na mysli zbrojny przewrót. Ale w ujęciu Kropotkina rewolucja jest procesem, który trwa wiele dziesiątek lat, a przewrót jest tylko jego kulimnacją, którego może nie być wcale.
Porównajcie sobie jacy byli ludzie 50 lat temu a jacy są dzisiaj - czy to nie jest największa ze wszystkich rewolucji? Na jej tle wszystkie zbrojne przewroty to tylko mafijne porachunki, które niczego nie wnoszą.
Nie przeceniałbym roli alternatywnych wspólnot. Kiedy ww. proces rewolucyjny przekroczy pewien punkt i do tego zaistnieje sprzyjający zbieg okoliczności (a na pewno kiedyś zaistnieje), ludzie sami zaczną działać, nieważne jakim sposobem - "ewolucyjnym" czy "rewolucyjnym" i sami dojdą do anarchistycznych wniosków, pewnie nawet nie bardzo interesując się alternatywnymi społecznościami.

Napisany przez: Piciu Dildo Aug 8 2005, 04:22 PM

QUOTE(mao_chce_tu @ Aug 6 2005, 06:46 PM)
A niech sobie system przejmuje to, co trzeba - jeśli dzięki temu ludziom będzie lepiej, to w porządku. Właśnie dzięki tym powolnym zmianom w systemie jest możliwa ewolucja.
*



No ale gorzej (i tak się zwykle dzieje), jeśli system przejmuje szansę na prawdziwą zmianę i przekształca ją w zmianę kosmetyczną (taki zabieg by się ratować) i ludziom wcale nie jest lepiej, ale dają się nabrać i konflikty ustają i system ma spokój do następnego razu.

Napisany przez: Gawril Princip Wczoraj, 01:10 AM

Czuje Marcusego Piciu.

[p.Harcerz prosilem o cos - ladnie bylo by sie odezwac]

Powered by Invision Power Board
© Invision Power Services