Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

4 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

post Mar 20 2005, 01:05 PM
Post #1
jaś skoczowski






Grupa: Użytkownicy
Postów: 793
Dołączył: 8-July 04
Skąd: Leif Erikson:)
Nr użytkownika: 11
Organizacja: LDN:)
Poglądy Polityczne:e.m.w.n.h.


wlasnosc wg mnie - dosyc tradycyjnie - stan kontroli nad czyms lub kims (nad kims jest oczwiscie niedopuszczalne, chyba ze ktos dobrowlnie chce byc niewolnikiem)

z tego wynika, z moja wlasnocia jest to co trzymam w dloniach... przynajmniej wtedy najbardziej, bo najwiecej ma nad tym wtedy kontroli... no i pomysly w mojej glowie sa moja wlasnoscia jeszcze bardziej...

wlasnosc jest oczywiscie rozumiana tez inaczej - jako wylacznosc na taka kontrole, jaka opisalem na gorze. czyli jesli cos odloze albo schowam do plecaka, to nikt ie przejmie nad tym kontroli i wtedy. i nikt mi tego nie wyrwie dloni.

wprowadzam sobie rozroznienie - jest wlasnosc1, podobna do "uzywania i zajmowania" i wlasnosc2, pokrywajaca sie z powszechnym rozumieniem wlasnosci.

uważam, ze te dwa pojecia zawieraja w sobie wszystkie mozliwe stosunki zwiazane z godpodarowaniem. nie wydaje mi sie, by trzeba bylo nad nimi dyskutowac. one zawsze istnieja.

pytanie jest inne - kiedy i komu przynalezy sie wlasnosc2? kiedy wyłacznosć na używanie jest sluszna?

czlowiek w stosunku do siebie zawsze jest w mniejszym lub wiekszym stopniu wlasnocia1. wlasciwie w najwiekszym stopniu to wlasnie czlowiek jest swoja wlasnocia - nic bardziej nie jest jego posiadaloscia niz on sam.

moje cialo moze naruszyc cielsnosc innych. bez ich zgody. czyli korzystajac ze swojej wolnosci sprawiam, ze czyjas wlasnosc1 wrodzona (uwaga: a co z ludźmi z wrodzonym niedowładem?...) zostaje naruszona. oto to co jest zwykle i naturalne dla czlowieka nie moze byc wykonane przez moja wole.

uwazam wiec ze nikomu nie przysluguje wlasnosc2 ciala gdy chce naruszyc wlasnosc2 ciala innych. i tylko wtedy. podstawowa zasada wydaje sie tu, ze wylacznosc na wlasne cialo jest nienaruszalna, jesli nie narusza wylacznosci innych na ich ciala.

jednak wlasnosc2 samego siebie jest specyficzna. jak beda mialy sie sprawy wlasnosci2 w kwesti innych przedmiotow wlasnoci. kiedy bedzie ona sluszna?

kiedy nie bedzie naruszala wlasnosci2 samego siebie.

jesli sprawiam, ze cos jest jakie jest wysilkami mojego ciala (czyli moimi wysilkami - dusza jest czyms nieoddzielnym, nie autonomiczny od ciala, przynajmniej gdy zyjemy), to znaczy, ze mam nad tym kontrole - bo kontroluje czym jest. czyli to posiadam - wladam forma jakiegoś materialu. bez moich wysilkow ona nie istnieje. stad u mnie wlasnosc czego innego niz samego siebie musi pochodzi z pracy. odbierajac mi taki efekt mojej pracy, korzystasz z faktu, ze wykorzystujac moja wlasnosc1 i 2 samego siebie cos stworzylem i utrzymywalem. korzystasz wiec z mojej wlasnoci1 i 2 siebie. jesli wiec zabierasz mi to bez mojej zgody, to NARUSZASZ moja wylacznosc na samego siebie. a to jest niedopuszczalne, jesli ja nie naruszylem twojej wylacznosci na samego siebie, czyli wlasnosci2. a nei widze u takiej sytuacji.

i to MOZE, ale nie musi byc podstawa kapitalizmu. bo jesli forma jest moja, mam na nia sluszna wylacznosc, to moge ja przekazac - zyczyc sobie, by to co stworzylem znalazlo sie pod kontrola kogos innego. inaczej nie mam na nia wylacznosci - bo inni decyduja, co moge z nia zrobic. co jest tu "nieanarchistczne"?

i napisz druga rzecz jescze - wytlumacz czym rozni sie "kazdemu wedlug potrzeb" od panstwa. bo panstwo to dla mnie sytuacja - czlowiek lub grupa zaczyna zabierac innym, bo potrzebuje, nie pytajac o zgode. czyli naruszajac wlasnosc2.

Xavier i prosze Cie, nie atakuj samego jezyka. oznaczam "wlasnosci" zeby bylo jasniej. jest to dziwaczne. ale pozwala jasno rozroznic, o czym pisze. przynajmniej mnie.


--------------------
Like a bird on the wire
Like a drunk in midnight choir
I have tried in my way to be free

Jesus died for somebody's sins but not mine
Meltin' in a pot of thieves
Wild card up my sleeve
Thick heart of stone
My sins my own
They belong to me, me

"Adam Smith's economics are not the economics of individualism; they are the economics of landowners and mill-owners"

Albert Jay Nock
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 01:58 PM
Post #2
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



podstawą jest fakt (i o tym wyraźnie pisze proudhon i inni mutualiści) że nie istnieje wolny handel w sytuacji kiedy jedna strona jest zmuszona zrzec się swojej wolności albo tej wolności jest pozbawiona. stąd też wypływa proudhonowska krytyka kapitalizmu- wolny handel tak, ale tylko pomiędzy ludźmi wolnymi i w pewnym sensie równymi. tak więc nie jest wolnym niewolnik, który sprzedał swoją wolność panu i wobec tego nie zachodzi pomiędzy nimi wolny handel. to jest aksjomat z którego nie może zrezygnować ŻADEN anarchista.

druga sprawa. jak wiesz własność ziemi i surowców wg. proudhona i pozostałych anarchistów z natury swej nie może zostać "uwłaszczona". tj. może zachodzić pomiędzy np. ziemią, a okupantem (będę używał tego dziwacznego sformułowania, dla odróżnienia od właściciela, jeśli pozwolsz) tylko stosunek własności użytkowej.

pierwotnie więc człowiek lub grupa ludzi zajmowała zgodnie z prawem tyle ziemi ile mogła obrobić własną pracą, natomiast nie mogła nią handlować, bo nie byli jej właścicielami, ale "okupantami". jak doskonale wiesz część osób przywłaszczyła sobie następnie część wspólnej ziemi, m.in. za pomocą państwa i zaczęła pobierać rentę od osób chcących ją używać. to była pierwotna uzurpacja którą potępiają wszyscy anarchiści. od tego zaczęła się akumulacja kapitału (również przy pomocy państwa). część osób została rentierami korzystając z zagarniętej wspólnej ziemi i surowców, nie produkując przy tym nic samemu, ale żyjąc z pracy innych.

teraz już bardzo łatwo przejść od tego miejsca do krytyki własności kapitalistycznej. ale zanim to zrobię skupmy się najpierw na tej "pierwotnym uwłaszczeniu", że tak to nazwę.

tak więc:
1) człowiek jest wolny z natury. pomiędzy niewolnikiem i panem nie można mówić o wolnym handlu. według proudhona osoba która bierze w niewolę kogoś, jest tego kogoś nie partnerem handlowym, lecz wrogiem.

2) ziemia nie należy do nikogo. jesteś "okupantem" ziemi, jeśli na niej pracujesz bezpośrednio. nie możesz zaś sprzedać ziemi, bo nie jest twoja.

3) część osób uzurpowało sobie prawo do własności ziemi (czyli popełniło kradzież) i zaczęło pobierać rentę, żyjąc z pracy innych. Od tego zaczyna się krytyka mutualistów i pierwszych anarchistów.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 03:18 PM
Post #3
jaś skoczowski






Grupa: Użytkownicy
Postów: 793
Dołączył: 8-July 04
Skąd: Leif Erikson:)
Nr użytkownika: 11
Organizacja: LDN:)
Poglądy Polityczne:e.m.w.n.h.


mogš. mogš powiedzieć, ze wpuszczam kogoœ na zajmowana ziemie, ale tylko w zamian za uczetnictwo w zyskach... zlamanie takiej umowy jest przestepstwem .. bo jest ona podejmowano wolno, zlaszcza w warunkach gdzie ziemia nalezy do tego, kto ja zajmuje - czyli koles mógł zajac jakis ugor. a chcial to i to jescze na takich warunkach...

tak samo ziemie mozna sprzedac - placisz komus za to, zeby sie ziemi przez siebie zajmowanej wyniosl..

nigdy nie sprzeciwilem sie "wlasnosci uzytkowej" jako takiej... tylko chcialem ja nieco lepiej uzasadnic... no i przedstawiam inne jej rozumienie - wedlug mnie uzywam czegos, jesli wkladam pewne wysilki w utrzymanie tego. zreszta moze tu tez sie nie roznimy...

poza tym stwierdzilem, ze jesli cos posiadam, takze uzytkowo, to odemnie tylko zalezy, komu to dam. a pozniej, jesli ta osoba bedzie spelnianla warunki uzytkowania lub zajmowania, to tez eni bedzie mozna bylo jej tego wziac i bedzie to jej sie slusznie nalezalo. jesli tego mi nie wolno, to zwyczajnie NIE MA ZADNEJ "wlasnoci uzytkowej" - tak naprawde pdosiada ten, ktory mi nie pozwala robic z moja wlasnocia co chce...


--------------------
Like a bird on the wire
Like a drunk in midnight choir
I have tried in my way to be free

Jesus died for somebody's sins but not mine
Meltin' in a pot of thieves
Wild card up my sleeve
Thick heart of stone
My sins my own
They belong to me, me

"Adam Smith's economics are not the economics of individualism; they are the economics of landowners and mill-owners"

Albert Jay Nock
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 03:38 PM
Post #4
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



QUOTE(jaś skoczowski @ Mar 20 2005, 04:17 PM)
mogš. mogš powiedzieć, ze wpuszczam kogo� na zajmowana ziemie, ale tylko w zamian za uczetnictwo w zyskach... zlamanie takiej umowy jest przestepstwem .. bo jest ona podejmowano wolno, zlaszcza w warunkach gdzie ziemia nalezy do tego, kto ja zajmuje - czyli koles mógł zajac jakis ugor. a chcial to i to jescze na takich warunkach...

no i tu nie widzę problemu. jeśli uznasz za słuszne możesz gospodarować na tej ziemi z kim chcesz. razem ją użytkujecie, ale nie może być tak, że on użytkuje ją ZA CIEBIE. czyli ty sobie leżysz, a on zapierdziela, a ty tylko ciągniesz rentę.

QUOTE(jaś skoczowski @ Mar 20 2005, 04:17 PM)
tak samo ziemie mozna sprzedac - placisz komus za to, zeby sie ziemi przez siebie zajmowanej wyniosl..

nie do końca. ziemi jako takiej nie możesz sprzedać, bo nie jest twoją własnością. możesz ją komuś przekazać, jeśli stwierdzisz, że jest ci już niepotrzebna, bo masz inny pomysł na życie (np. chcesz być robotnikiem). co innego płody rolne. mogą podlegać wolnej wymianie, tego proudhon zdaje się nie krytykował. i nad tym można się zastanawiać jak ta wymiana ma wyglądać.

QUOTE(jaś skoczowski @ Mar 20 2005, 04:17 PM)
nigdy nie sprzeciwilem sie "wlasnosci uzytkowej" jako takiej... tylko chcialem ja nieco lepiej uzasadnic... no i przedstawiam inne jej rozumienie - wedlug mnie uzywam czegos, jesli wkladam pewne wysilki w utrzymanie tego. zreszta moze tu tez sie nie roznimy...

no to oczywiste. na tym polega chyba używanie.
QUOTE(jaś skoczowski @ Mar 20 2005, 04:17 PM)
poza tym stwierdzilem, ze jesli cos posiadam, takze uzytkowo, to odemnie tylko zalezy, komu to dam. a pozniej, jesli ta osoba bedzie spelnianla warunki uzytkowania lub zajmowania, to tez eni bedzie mozna bylo jej tego wziac i bedzie to jej sie slusznie nalezalo. jesli tego mi nie wolno, to zwyczajnie NIE MA ZADNEJ "wlasnoci uzytkowej" - tak naprawde pdosiada ten, ktory mi nie pozwala robic z moja wlasnocia co chce...

mozesz przestać użytkować ziemię i wtedy automatycznie niejako przestaje być twoja, więc kto inny może ją zacząć użytkować. ale on też nie może mieć więcej ziemi niż sam jest w stanie użytkowac bezpośrednio, więc nie może być tak że sąsiad sobie zabiera twoją ziemię i podnajmuje cię do pracy za niego. możecie natomiast połączyć swoje gospodarstwa i razem pracować, bo to jest opłacalniejsze z ekonomicznego punktu widzenia.




--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 06:04 PM
Post #5
jaś skoczowski






Grupa: Użytkownicy
Postów: 793
Dołączył: 8-July 04
Skąd: Leif Erikson:)
Nr użytkownika: 11
Organizacja: LDN:)
Poglądy Polityczne:e.m.w.n.h.


"no i tu nie widzę problemu. jeśli uznasz za słuszne możesz gospodarować na tej ziemi z kim chcesz. razem ją użytkujecie, ale nie może być tak, że on użytkuje ją ZA CIEBIE. czyli ty sobie leżysz, a on zapierdziela, a ty tylko ciągniesz rentę."

nie zorzumiales chyba - wpuszczam faceta na ziemie przezemnie zajmowana tylko pod warunkiem, ze od wszystkiego co sam wyprodukuje na tej ziemi odpala mi dzialke. to JEST wyzysk, bo ja nie pomagam mu w jego pracy, co najwyzej uprawiam mniejsze poletko, a on uprawia inne obok mnie albo nawet uprawia calosc - i daje mi za uprawe ziemi czesc dochodow z sprzedazy plodow. nie dlatego że korzysta z mojej wlasnoci - bo z racji, ze to on ja zajmuje i gospodaruje, ona juz nie jest moja. robi to dlatego ze zanim ziemia stala sie jego, byla moja - bo ja ja zajmowalem. i wpuscilem go na nia pod warunkiem, ze bedzie mi placil procent z uzyskanych dochodow z tej ziemi. tego bys zakazal? bo przeciez facet ma naprawde wolna decyzje - moze isc uprawiac ugor. tyle ze np. moja ziemia moze byc zdecydowanie bardziej urodzajna, mialem fuksa i taka mi sie trafila? czy zkazalbys nam takiej umowy?

inna sprawa, że według np. Tuckera takie umowy byłyby rzadkie, bo zazwyczaj malo oplacalne... ale on wierzyl mocno w baki mutualne. ja wierze mniej...

"nie do końca. ziemi jako takiej nie możesz sprzedać, bo nie jest twoją własnością. możesz ją komuś przekazać, jeśli stwierdzisz, że jest ci już niepotrzebna, bo masz inny pomysł na życie (np. chcesz być robotnikiem). co innego płody rolne. mogą podlegać wolnej wymianie, tego proudhon zdaje się nie krytykował. i nad tym można się zastanawiać jak ta wymiana ma wyglądać."

chyba kłócimy sie o słowo - jesli ja opuszcze ziemie przezemnie zajmowana, przestane ja zajmowac, bo ktos mi za to zaplaci, to dla mnie jest to akt sprzedania ziemi...



--------------------
Like a bird on the wire
Like a drunk in midnight choir
I have tried in my way to be free

Jesus died for somebody's sins but not mine
Meltin' in a pot of thieves
Wild card up my sleeve
Thick heart of stone
My sins my own
They belong to me, me

"Adam Smith's economics are not the economics of individualism; they are the economics of landowners and mill-owners"

Albert Jay Nock
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 08:08 PM
Post #6
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



ale chyba się nie rozumiemy. nie możesz sprzedać swojego prawa do użutkowania. bo niby z jakiej racji i na jakiej podstawie. ta ziemia jest "twoja", dopóki jest użytkowana przez ciebie. on może poczekać po prostu aż sobie pójdziesz. nie można sprzedać prawa do użytkowania i zajmowania w wizji proudhona wydaj mi się. sprzedać możesz swoją własność, ale nie prawo do użytkowania, a ziemia nie jest twoją własnością. jeślibyś tak zrobił, ktoś mógłby cię oskarżyć o uzurpację własności nad ziemią - skoro chcesz sprzedać prawo do użytkowania, oznacza że już nie potrzebujesz tej ziemi, więc tym samym tracisz "prawa użytkowe" że tak się wyrażę.
czy ten niuans jest dla ciebie zrozumiały już?


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 08:36 PM
Post #7
jaś skoczowski






Grupa: Użytkownicy
Postów: 793
Dołączył: 8-July 04
Skąd: Leif Erikson:)
Nr użytkownika: 11
Organizacja: LDN:)
Poglądy Polityczne:e.m.w.n.h.


ale ja rozumiem. ja tylko pisze o sytuacji, w której ktoœ mi płaci za to, zebym opuœcił ziemie. nie oddaje mu moich praw do użytkowania. po prostu umawiam sie z nim, że jak on mi zaplaci, to ja sobie pójde z mojej ziemi i zrobie mu miejsce... dalej moge uzytkowac ta ziemie. nie moge tylko zlamac umowy... a zgodnie z umowa ja porzucam moja ziemie w zamian za pieniadze. moge nawet tak sformulowac umowe, ze porzuce ziemie dopiero w moemncie, gdy juz moj kupiec bedzie naniej, zeby nikt inny mu jej nei zajal... dlaczeog mialoby byc to zakazane, skoro wszystko opieraloby sie na umowach swobodnych ludzi, a wszystkie moje czynnosci polegalyby na dysponowaniu moja osoba? przeciez moj kupiec MA PRAWO zajac nieuzytek, ktorym stanie sie moja ziemia po wyprowadzeniu sie stamtad mnie, prawda? i takie zajecie NIE JEST naruszniem niczyjej wlasnoci uzytkowej, nie? i przeciez moge po prostu chciec odejsc z ziemi kiedy tylko zechce. prawda? to dlaczego nie mialby moc zechciec, jak mi ktos za to zaplaci?

ba, uwazam, ze jesliby sie zobowiazalk placic mi jaka rente z opuszcenie tej ziemi, to nie byloby niezogdne z zasadami wlasnosci uzytkowej i nie moglby tak po porstu zlamac tej umowy. danego slowa nalezy dotrzymac, jesli wypowiadalo sie je bedac wolnym...

Tucker uwazal, ze takie kontrakty nie beda sie oplacac. ale on bardziej wierzyl niz ja w bankowosc mutualna... gdyby wierzyl w to tak mozno jak on, nie moja rynkowosc bylaby antykapitalistyczna. a tak nie moze byc. nie lubie robic sobie niepotrzebnie nadziei.


--------------------
Like a bird on the wire
Like a drunk in midnight choir
I have tried in my way to be free

Jesus died for somebody's sins but not mine
Meltin' in a pot of thieves
Wild card up my sleeve
Thick heart of stone
My sins my own
They belong to me, me

"Adam Smith's economics are not the economics of individualism; they are the economics of landowners and mill-owners"

Albert Jay Nock
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 09:43 PM
Post #8
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



czyli rozumiem, że ty chcesz doprowadzić do sytuacji, kiedy za zaklepanie miejsca na danej ziemi chcesz pobierać od niego rentę?
to jest dość nieopłacalne. lepiej poczekać w krzakach, aż się wyniesiesz i zająć w użytkowanie tę ziemię za darmo.
czy ty chcesz wprowadzić pobieranie renty tylnymi drzwiami? samo płacenie komuś za użytkowanie ziemi jest z proudhonowskiego punktu widzenia jest formą zniewolenia. nie możesz nikomu sprzedać praw użytkowych. możesz jedynie je przekazać za darmo, tak jak i tobie zostały przekazane. to jest warunek twojego użytkowania wydaje mi się. ty użytkujesz za darmo pod warunkiem że inni też będą mogli. pod żadnym pozorem nie możesz tego prawa nadużywać. a wydaje mi się, że to mogłoby być już nadużycie.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 10:00 PM
Post #9
jaś skoczowski






Grupa: Użytkownicy
Postów: 793
Dołączył: 8-July 04
Skąd: Leif Erikson:)
Nr użytkownika: 11
Organizacja: LDN:)
Poglądy Polityczne:e.m.w.n.h.


co do tego, że to mogłoby być niefektywne - moim zdaniem tylko w miejscu, gdzie dobrze funkcjonujš banki mutualne. a mogš nie wszędzie dobrze funkcjonować (w banku takim zapozyczasz sie, w zataw dajac swa prace. ALE przeciez co z tego, skoro efekty twojej pracy nie mialy zbytu i dlatego poszedles do banku?), choć ponoc w stanach kiedys tam niezle to szlo. jesli wszedzie beda dobrze funkcjonowac, to bedziemy mieli wolnorynkowy socjalizm samozatrudnionych WLASNIE dlatego, ze nie bedzie mozliwosci pobierania renty, bo nie będzie sie to oplacalo (niski kredyt to udaremni - bardziej bedzie sie oplacalo zawsze zapozyczyc sie i kupic samemu narzedzia. no moze oprocz wypadku, gdy koles zajmowal BARDZO dobra ziemie - ale skoro ja zajmuje, to ma prawo).

mnie sie to nie wydaje naduzyciem wzgledem wolnosci - bo taka umowa bylaby wlasnie REALIZACJA zasady zarowno wolnosci osobistej (wylacznosci do wlasnoci nad swoim cialem) ja i zasady wlasnoci uzytkowej. oraz swobody umow.

ja nie chce wprowadzic pobierania renty. ja dostrzegam mozliwosc jej pobierania. a poniewaz uwazam, ze zakazanie takich umow byloby droga do ZNIEWOLENIA, musze dopuscic ja, by zachowac szacunek do zasady wolnosci i dobrowolnosci relacji miedzyludzkich oraz zasady wlasnosci uzytkowej. inaczej: probuje cie przekonac do tego, ze zarowno @kapizm jak i @komunizm moga wyrosnac na tej samej glebie, jesli moga wyrosna tylko na zalozeniu o wolnosci umow oraz wlasnosci stanowionej przez zajmowanie i uzytkowanie. i proba zwalczania czysteo, anarchistycznego kapitalizmu moim zdaniem bedzie antyanarchistyczna bo uderzy w samoposiadanie czlowieka i zasade wlasnosci uzytkowej.


--------------------
Like a bird on the wire
Like a drunk in midnight choir
I have tried in my way to be free

Jesus died for somebody's sins but not mine
Meltin' in a pot of thieves
Wild card up my sleeve
Thick heart of stone
My sins my own
They belong to me, me

"Adam Smith's economics are not the economics of individualism; they are the economics of landowners and mill-owners"

Albert Jay Nock
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 20 2005, 11:55 PM
Post #10
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



ale nie zapominaj o definicji wolności: wolność jest niezbywalna. umowa poddająca kogokolwiek niewoli jest nieważna (nawet jeśli on sam się na to godzi). to jest ograniczenie wolności umów wynikające z zasad anarchizmu (aksjomatów jeśli tak chcesz to nazwać). wolność człowieka jest nadrzędna wobec wolności umów. w anarchizmie po prostu to jest podstawa. zaś liberalizmie niekoniecznie. i tu, jak mi się zdaje, jest podstawowa różnica.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 12:40 AM
Post #11
jaś skoczowski






Grupa: Użytkownicy
Postów: 793
Dołączył: 8-July 04
Skąd: Leif Erikson:)
Nr użytkownika: 11
Organizacja: LDN:)
Poglądy Polityczne:e.m.w.n.h.


ale na skutek tej umowy NIKT nie zbywa się prawa do swojej wolnoœci... dalej możesz zajmować bezpłatnie ziemie - ale nie ta, ktora jest zajeta przez kogos innego - bo to jest pogwalcenie zadsady wlasnosci uzytkowej. czyli eni mozesz przegonic kupca - bo zajal NIEUZYWANA ziemie. nie placisz komus za to, ze zajmuesz. tylko za to, zeby on przestal zajmowac. ale on przez to nie zbywa sie prawa do zajmowania niezytku, czyli nie zbywa sie prawa do posiadania samego siebie, czyli nie traci wolnosci, bo jak mozna nazwac niewolnym kogos, kto moze o sobie dalej decydowac? z drugiej strony placacy rente nie traci swoich praw do bezplatnego zajmowania niezytku - bo nie placi formalnie za uzywanie, tylko wyplaca zobowiazanie za to, ze ktos sobie poszedl. pytanie, czy po zlamaniu umowy rentier powinnien moc wrocic na swoja byla ziemie, a nowy wlasciciel sie wyniesc?

i jescze jedno - jesli zabronisz wolnosci umow, to pozbawisz ludzi wlasnie wolnosci. czy wolnosc nie jest prawem do swobodnego dysponowania soba, ktorego granice sa wyznaczone przez mozliwosc swobpdnego dysponowania innych ludzi? no a tutaj swobodnbe dysponowanie nie zostaje naruszone. z umowy wyzej wymienionej mozna sie wycofac, choc moze ma to swoje konsewkencje. z niewolnictwa NIE MOZNA sie wycofac. nie mozesz powiedziec swojemu panu - odchodze. a tutaj obie strony moga sie wycofac. przyczym, moim daniem, anulowanie umowy przez jedna strone oznacza, ze druga tez nie musi jej przestrzegac, wiec nie wiem, czy rentier nie powinniem powrocic na swoje smieci, a nowy wlascicel sie wyniesc. dlatego, ze jesli nowy wlasciciel nie placi rentierowi, to ten tak naprawde nie odchodzi dobrowolnie... ale to jest dla mnie kwestia dyskusyjna, bo z drugiej strony to nowy wlasciel utrzymuje slady uzytkowania... ze swoich srodkow... ale tylo dlatego, ze ktos sie zgodzil na odejscie... raczej sie sklaniam ku temu, ze jesli w umowie nie jest wyszczegolnionew, ze rentier wraca na swoje, jesli nie zostaja zachowane warunki umowy, to nie moze tego zrobic...

ale ja lubie zmieniac zdanie biggrin.gif


--------------------
Like a bird on the wire
Like a drunk in midnight choir
I have tried in my way to be free

Jesus died for somebody's sins but not mine
Meltin' in a pot of thieves
Wild card up my sleeve
Thick heart of stone
My sins my own
They belong to me, me

"Adam Smith's economics are not the economics of individualism; they are the economics of landowners and mill-owners"

Albert Jay Nock
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 10:01 AM
Post #12
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



problem w tym, że kiedy użtykownik nr 1 odchodzi z ziemi traci do niej prawa, które przechodzą na wszystkich. trudno czasem odkryć ten moment, ale on przestając używać ziemi nie tylko traci prawa do niej, ale także prawo "zakelpywania" komuś miejsca na nieswojej ziemi. zawsze musi być ten moment przejścia, nawet jeśli trwa chwilę: użytkownik nr 1 - powrót do stanu pierwotnego, czyli wspólnego - użytkownik nr 2.
de facto użytkownik nr 2 nie może więc legalnie zaklepać sobie miejsca, bo przez chwilę każdy może mieć prawo do zajęcia nieużytkowaniej ziemi i to jest ta chwila kiedy nr 1 nie jest już użytkownikiem ziemi, a nr 2 jeszcze jej użytkownikiem nie jest. tak więc nr 1 NIE może przekazać ziemi użytkownikowi nr 2 tylko niejako do współnej puli z której pobrał tę ziemię. tak więc nie ma możliwości legalnego zaklepywania czegokolwiek. oczywiście mogą się dogadać na boku, ale to będzie umowa, którą łatwo będzie mógł ktoś podważyć. moim zdaniem jeśli pojawi się trzecia osoba, która będzie chciała przejąć tę ziemię w użytkowanie, powinno odbyć się losowanie. W każdym razie zawsze musi być ten moment przejścia, kiedy kto inny może przjąć tę ziemię za darmo. Bez tego odbywa się de facto handel ziemią, co jest wykluczone.

co do renty. zarówno proudhon jak i inni uważają rentę, czyli pobieranie jakichkolwiek opłat z pracy innych, za formę zniewolenia, a wszystkie umowy które powodują zniewolenie są nieważne. na tym polegała krytyka renty w ogóle na przełomie XVIII i XIX w. Poczytaj swoich mutualistów. oni już na wstępie FAQ, które podałeś podważają pobieranie renty.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 11:35 AM
Post #13
bitelz



Anarchista-zwyrodnialec


Grupa: Użytkownicy
Postów: 279
Dołączył: 1-February 05
Skąd: Dublin
Nr użytkownika: 232
Organizacja: Czarne Bataliony Maurycego Rothbarda
Jabber Id: bitelz@histeria.pl
Poglądy Polityczne:@-kap.


przepraszam ze sie wtracam w zaawansowany juz dialog, ale Xavier nie odpowiedziales moim zdaniem na przyklad Jasia dotyczacy dzierzawienia ziemi. napisales:

QUOTE(XaViER @ Mar 20 2005, 08:07 PM)
ale chyba się nie rozumiemy. nie możesz sprzedać swojego prawa do użutkowania. bo niby z jakiej racji i na jakiej podstawie. ta ziemia jest "twoja", dopóki jest użytkowana przez ciebie. on może poczekać po prostu aż sobie pójdziesz.


problem powstaje wtedy kiedy ten "robotnik" CHCE pracowac dla "wlasciciela".

powiedzmy Jas ma kawalek bardzo dobrej ziemi. tzn. pracuje na tym kawalku ziemi. rozumiem ze do tego momentu akceptujesz jego prawo do tego kawalka (zalozmy malego kawalka) ziemi. rozumiem, ze w ramach tego prawa uzytkowania, Jas ma prawo nie wpuscic mnie na uzytkowane pole?

zgadzasz sie do tego momentu?

bo co z tego wynika. poniewaz inne pola w okolicy sa do dupy, mi na prawde ciezko jest utrzymac sie samemu, na moim polu. wiec mysle sobie, moze lepiej by bylo, jakbym przestal dlubac w moim polu i poszedl pomagac Jasiowi w zamian za "wikt i opierunek". nikt mnie nie zmusza do podjecia tej decyzji, ja wymusza sytuacja ekonomiczna. jesli uznajemy cos takiego jak przymus ekonomiczny, to kto jest przymuszajacym? Jas? nie, bo jego prawo do tego kawalka ziemi jest OK nawet wg ciebie - on ten kawalek uzytkuje. czy ma obowiazek sie ze mna podzielic? no tez chyba nie, bo go uzytkuje, nie jest rentierem tylko robotnikiem.
napisz czy sie z tym zgadzasz? jesli tak, to pociagne przyklad dalej. bardzo bym chcial zebysmy zidentyfikowali w koncu punkt, w ktorym sie roznimy.


--------------------
"There is one good thing about Marx: he was not a Keynesian."
Murray N. Rothbard
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 12:29 PM
Post #14
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



w chwili kiedy wpuścisz kogoś na swoje pole i on będzie pracował na nim razem z tobą, stanie się współużytkownikiem, czyli obaj będziecie mieli do niego równe prawa. nie będziesz mógł wtedy pobierać żadnych opłat od niego. ty zdaje się ciągle nie rozumiesz, że twoje prawo dopóty jest do utrzymania dopóki sam wykorzystujesz coś. to nie jest prawo własności w rozumieniu liberalnym.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 12:34 PM
Post #15
k@cap






Grupa: Użytkownicy
Postów: 588
Dołączył: 14-July 04
Nr użytkownika: 35



Xavier twoje teorie przestaly byc absurdalne-zaczynaja byc przerazajace.Jesli sam nie moge zrzec sie czesci swojej wolnosci to ona nie jest juz nawet fetyszem,jest pieprzona klatka,wiezieniem.
Powiedz mi wiec jak moze sie ozenic w anarchistycznej spolecznosci?Przeciez ograniczam tym swoja wolnosc!Jak moge isc do szkoly?Przeciez tam tez musze sie podporzatkowac jakiemus regulaminowii itp.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 12:55 PM
Post #16
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



kacap, ja nie ptorafię rozczłonkować się i dyskutować o wszystkim na raz. jeśli w twoim rozumieniu małżeństwo polega oddaniu jednej osoby w niewolę drugiej to to nie ma nic wspólnego z anarchizmem.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 12:58 PM
Post #17
k@cap






Grupa: Użytkownicy
Postów: 588
Dołączył: 14-July 04
Nr użytkownika: 35



eee....przeciez sam pisales o umowach.No to przeciez malzenstwo jest jakas forma umowy,przez ktora trace czesc swojej wolnosci.Zobowiazuje sie np.do wiernosci.Jest to jakies ograniczenie bo przed zawarciem umowy moglem sie szlajac z kim chce.Czy malzenstwo tez delegalizujemy?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 01:18 PM
Post #18
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



część swojej wolności tracisz musząc oddychać. tutaj rozmawiamy o wolności w senise ekonomicznym.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 01:37 PM
Post #19
k@cap






Grupa: Użytkownicy
Postów: 588
Dołączył: 14-July 04
Nr użytkownika: 35



W sensie ekonomicznym tez poniewaz dziala cos takiego jak wspolnota majatkowa.Czyli ekonomiczna wolnosc tez ogranicza.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

post Mar 21 2005, 02:08 PM
Post #20
XaViER






Grupa: Użytkownicy
Postów: 371
Dołączył: 18-October 04
Nr użytkownika: 159
Organizacja: Federacja Anarchistyczna



jeśli chodzi o ekonomię, to działa to na takiej samej zasadzie na jakiej działa kolektyw, jeśli oba podmioty są równe. w kapitalizmie zaś nie zachodzi stosunek równości, ale podległości.


--------------------
XaViER
“Theory Without Action is Useless,
Action Without Theory is Pointless”
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post


4 Strony  1 2 3 > » 
Fast ReplyReply to this topicTopic OptionsStart new topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:

 

Wersja Lo-Fi Obecna data i czas: 15th August 2005 - 12:47 AM

Zareklamuj nas    Top Listy