|
|
|
|
Ostatnie 10 postów [w odwrotnej kolejności]
piorun
|
Napisano Aug 12 2005, 02:41 PM |
|
Pomaganie innym nie musi być tylko egoistyczne. Wyobrażcie sobie, że idziecie brzegiem rzeki i widzicie topiącego się człowieka. Wiele osób w tej sytuacji bezrefleksyjnie, instynktownie rzuci się na pomoc, bez rozważania przyszłych gratyfikacji czy chęci zrobienia sobie dobrze. Empatia i altruizm tkwią w naszej naturze, choć warunki społeczne często tłumią ten zew. Kapitalizm np. to system w którym prymitywny egoizm, czyli przyjemność osiągana kosztem innych, staje się cnotą, Nic dziś nie sprzyja solidarności i pomocy wzajemnej, ale natury nie da się oszukać i mniej lub bardziej odzywa się w każdym z nas. |
jaś skoczowski
|
Napisano Aug 11 2005, 09:55 PM |
|
"okazać by się mogło że poza grupami bliskich z którymi żyjemy na codzień, cała reszta spoleczeństwa bylaby nam wogóle niepotrzebna w sensie nie tylko materialnym , ale i mentalnym"
nie. możesz bardzo kochać rodzine, ale jeżeli akurat nikt z twojej rodziny nie zapewni Ci pozywnienia, będziesz opotrzebował kogoś spoza rodziny
co oczywiście dalej wyklucza pomoc innym za to tylko, że są |
jank
|
Napisano Aug 11 2005, 09:38 PM |
|
Podobno zdaniem wielu psychologów nasze pomaganie innym ma głąboko egoistyczne podłoże, chcemy się czuć jako dobrzy i miłośierni aby podbudować nasze ego, aby się dowartościować.... Dopuszczając takie rozumowanie: że dobre uczynki są wynikiem naszego egoizmu, możemy dojść do wniosku że cała tak zwana moralność jest w służbie naszych jednostkowych upodobań, zatem możnaby twierdzić, że nie jasteśmy dobrzy lecz tylko chcemy być za takich uważani w tak zwanym społeczeństwie "doskonałych egoistów"... Miłosierdzie, czy też pomoc słabszym są w naszej kulturze na pierdestale od czasów chrześcijaństwa, to dzięki niemu wartością moralną stała się troska o innych, szczególnie słabszych.. od tego czasu wciąż taka postawa jest uważana za wzorową ji jedynie słuszną.. Gdyby jadnak przyjąć odejście od tego, gdyby jak chcą libertarianie i niektórzy anarchiści odrzucić z relacji większość tak zwanych ludzkich zachowań( na przyklad współdzialaniie, harytatywność i inne etc.), okazać by się mogło że poza grupami bliskich z którymi żyjemy na codzień, cała reszta spoleczeństwa bylaby nam wogóle niepotrzebna w sensie nie tylko materialnym , ale i mentalnym. Pomaganie innym może mieć rozmaite formy, nie zawsze musimy to robić świadomie, placąc podatki bardzo często wspieramy sprawy których nie mielibyśmy normalnie zamiaru. W spoleczeństwach kapitalistycznych, gdzie z biegiem czasu większość tak zwanych socjalnych instytucji przestaje się opłacać, wytwarza się tak zwana moda na harytatywność, najbogatsi często wydają tam miliony na cele o których nie mają zielonego pojęcia... Ich forsa robi tak wiele a wobec nich samych pewnie padlo niejedno oskarżenie... czy byloby lepiej aby dobrowolnie nie dawali nic ? i zgodnie z postulatem większości antyglobalistów należałoby ich przymusowo opodatkowac? To dziwne że tak wydawqaloby się piękne wartosci jak omoc potrzebującym są dziś przedmiotem tak wielkich i zagożałych sporów.. Niby wszyscy chcą sobie pomagać ale jak przychodzi co do czego to niewiele się udaje na skutek biurokracji, przeepisów , rokowań i innych bzdór.. to tyle o pomaganiu innym, mam nadzieję że nie odbiegłem za bardzo od tematu.
|
pietruha
|
Napisano Aug 11 2005, 07:47 PM |
|
Ależ Jasiu, ja Cię doskonale rozumiem I trzeba jeszcze dodać, że to egocentryzm jest zły, a nie egoizm |
jaś skoczowski
|
Napisano Aug 11 2005, 07:17 PM |
|
zaraz, a jak mi satysfacje, obślizgłą i bardzo prywatną sprawią, że komuś konkretnemu jest dobrze? dla mnie to jest bardzo egoistyczne, bo ja robie komuś dobrze, żeby mi było dobrze. w takiej sytuacji myśle o sobie przedewszystkim. choć mysłenie o swoim dobrze wyraża siew dbaniu o kogoś drugiego
oczywiście jest różnica miedzy robieniem komuś przyjemności dla swojej przyjemności, a robieniem krzywdy w tym samym celu. drugi przypadek jest przykładem zazwyczaj dupkowatości
wydaje mnie się zwyczajnie, że nie jest ważne, czy czyn jest czy nie, w taki sensie jakim ja rozumiem egoizm, egoistyczny. ważne, czy nie jest nienawistny, skierowany przeciwko innym, zwłaszcza bogu-ducha-winnym ludziom...
ja nie widzę niczego nagannego w sprawianiu sobie radosci, jeśli to nie krzywdzi innych (czyli nie mam nic przeciwko czysto egoistycznemu zachowaniu). dla mnie wystarczy, że czyjaś rozkosz innym nie szkodzi, a już jest wporządku. wspaniale, jeśli pomaga. ale nie musi. chocby dlatego tak myśle, że przecież nie smuci mnie, jak komuś, kto jest wporządku jest dobrze. a ktoś dla mnie jest juz wporządku, gdy nie krzywdzi innych swoim zachowaniem. nie musi o nich dbać od razu...
rozumiesz coś z mojej pisaniny? chodzi mi o to, żeby nie potepiąć egoistycznego sprawiania sobie przyjemnosci, jeśli to nie szkodzi innym. żeby nie było tego nacisku na to, żeby wszystko innym musiało przynosić jakiś zysk innym... pisząc inaczej - dlaczego miałby ganić siebie za chwile sam na sam ze słoikiem dżemu albo tabliczką czekolady? co nie znaczy, że nie można się podzielić... ale jednoczesnie jak sie nie podziele czekoladą, to nikogo tym nie zabije, nie? |
pietruha
|
Napisano Aug 11 2005, 06:51 PM |
|
Myślę, że granicę między egoizmem i altruizmem można dostrzeć w momencie, kiedy skutki, rezultaty naszych działań - czyli np. uśmiechnięta twarz dziecka, któremu podarowaliśmy chleb - sprawią, że zrobi się nam cieplutko na serduszku. Wtedy łatwo rozpoznać po co się pomaga ludziom, z chęci dogodzenia sobie czy im...
|
jaś skoczowski
|
Napisano Aug 10 2005, 12:42 AM |
|
jak się cos komuś odechce, to albo będzie niewolnikiem mentalnym (mało ciekawa perspektywa dla wolnościowca) albo oleje sprawe i BARDZO DOBRZE. nienawidzę cierpiętnictwa. rzyga ć się od czegoś takiego chce. "o patrz, jak się poświęcam". czyste zakłamanie. jeśli nikt Cie nie zmusza i jednak robisz coś, to zawsze chcesz. a chcesz bo lubisz. inne gadanie to dla mnie pierdoły. kółka w głowie. masochizm. i to skrajnie zakłamany. a kłamanie samego siebie to dobrowolna niewola
no może i jesteśmy egoistami. ale Pietrucha, dalej jest róznica. jeśli sprawianie innym przyjemnosći sprawia Ci obleśną wstrętną i egoistyczną rozkosz, to co innego, niż gdy się masturbujesz (samotność), lub gdy krzywda innych Cię bawi (podłość). inni ISNIEJĄ. i ich rozkosz też. jestem o tym przekonany. jeśli więc ktoś odczuwa radośc, rozkosz, przyjemność dzięki Tobie, to robisz coś takiego, jakbyś most przerzucił...
moim zdaniem egoizm nie jest ani be, ani cacy. jest natomiast coś na pewno złe - jak idee nam ludzi przysłaniają. jak nie interesuje nas czyjaś konkretna przyjemność i bezpiecześntwo, tylko jakieś ogólne pojęcia. kiedy nie chodzi nam o to, by ktoś (konkretny ktoś) był najedzony, wyspany, wypoczęty, tylko, żeby zwiększyć naszym działaniem jakieś abstrakcyjne pokłady dobra na świecie poprzez pomoc ludziom. tym się brzydzę. bo może się okazać, że np "ogólnemu dobru ludzkosći" nie po drodze ze zwyczajną radością poszczególnych ludzi. więc ludzi albo trzeba usunąć, albo "poprawić" |
Guest
|
Napisano Aug 9 2005, 10:35 PM |
|
ha. niby masz rację, ale nie do końca. Egoizm, jak sądze, dązy do zaspokajania swoich potrzeb materialnych czy też emocjonalnych (podwyzszanie poczucia wlasnej wartości) kosztem innych. Tutaj zaś im pomagasz, nie ty (my) odnosimy tutaj najwieksze korzyści. Altruizm jest pozytywnym zjawiskiem zarowno dla spoleczenstwa jak i dla jednostek. A co najważniejsze - chcąc postepować altruistycznie bedziesz trwał w postawie i postanowieniach pomagania innym nawet wtedy gdy już całkiem ci sę odechce. I nie będziesz czerpać z tego żadnego zadowolenia.
swoja drogą nasuwa się pytanie o wszystkich "dobroczynców ludzkości": Czyzby poświecali się tylko i wylacznie dla realizacji wlasnej chorej ambicji? |
pietruha
|
Napisano Aug 1 2005, 10:59 PM |
|
Ostatnio rozmyślałem na temat tego, skąd biorą mi się te wszystkie zapędy do pomagania ludziom, ta empatia, stały niedosyt i myśl "ja tu sobie siedzę w ciepłym pomieszczeniu, a ludzie na dworze z głodu i z zimna umierają..." Nagle zaświtało w mojej głowie słówko "altruizm", ale czy na pewno jest to altruizm?... Wszystkie działania, które podejmujemy, mające na celu pomoc innym ludziom, zwierzętom, mają na celu zaspokoić NASZĄ chęć pomagania. To nasza misja, powołanie, przeznaczenie... takie pomaganie, uspokajanie i wspieranie w cierpieniu... Ale czy nie robimy tego z potrzeby zaspokojenia własnych potrzeb?... Potrzeba samorealizacji... Niecki już dawno zbluzgał uczucie jakim jest współczucie... ja tego nie zrobię, ale poddam pod wątpliwość... Czy nie jest tak, że wszyscy jesteśmy egoistami? Niezależnie od tego, jak postrzegamy świat, wszystko co widzimy, czujemy, słyszymy, ma swoje ujście w naszym mózgu. Więc jeżeli dasz kawałek chleba bezdomnemu, stajesz się radosny, spełniony, zadowolony ('zadowolony' to najgorsze słowo pod słońcem!)... Potrzeba niesienia pomocy - czy nie jesteśmy skazani na ciągłe zaspokajanie naszych potrzeb? Może altruizm nie istnieje, a jest tylko drugim biegunem zjawiska o nazwie egoizm?
|
Zobacz cały temat (otwórz w nowym oknie) |
|
|
|
|
|
|
|