Ale co ma za znaczenie jak Ty sie czujesz.Widac jestes oglopiony przez wolnorynkowego Mao.Ale nie boj sie juz prawdziwi anarchisci Cie uwolnia...tylko nie bron rekami i nogami wlasnosci,wolnosci i zycia...bo to takie drobnomieszczanskie...

suxor i kacap jak każdy ultraliberał broni wielkiego kapitału i już nie warto dyskutować z wolnorynkowcami,globalistami to tak jak byś gadał z zaprogramowanym w światowym funduszu walutowym robotem odpowie zawsze liczy się tylko $$$$$$$$$$$$$$$$$$$ nie człowiek

nie jestem ultraczyms tam tylko kurde pisze ze to brzmi jak terror, ktos cos zrobi a ktos inny zabiera bo tak, i gadka o wolnosci. I kto bedzie tworzyl te zaklady jak juz bedzie wiedial na starcie ze je predzej czy pozniej odda.Po cholere gadac takie rzeczy zamiast zebrac sie w kupe i stworzyc zaklad na alternatywnych zasadach.I nic nie wspommnialem o kasie ani slowem wiec mao nie pierdol ze ja tu gadam o $$.

Ale nie to sie konczy tak, ze jak zadam proste pytanie czemu gadka jest o tym zeby komus cos zabrac, to zaraz ze kapitalista jestem co jest gowno prawda.Zreszta wychodzi stwierdzenie po co sie meczyc lepiej byc zwyklym robotnikiem i czekac az jakis baran postawi firme a my mu to zabierzemy, bo on jest zly a my jestesmy super.

A co do ogromnych firm ...
To nie ukrywam ze w erze gdzie sa wieksze pieniadze ludzie sa wstanie sprzedac wlasne matki, sa firmy ktore placa smieszna kasa, maja wielkie wymagania itd. i takich to najchnetniej na pal nadziac, ale teksty typu ze zaklady wziasc poprzejmowac to jak grabierz.No nawet taki glupi kiosk czy maly sklepik heh ..
Pozatym trzeba zrobic cos samemu a nie isc na latwizne i wziasc i przejac. I mao dalej nie pieprz z jakimis kapitalami bo nei oto mi sie rozchodzi , totaslnie nie oto, mowie tylko o tym przjeci zamiast zrobic cos samemu.

Suxor, ładnie mówisz... a znasz taką funkcję jak EDIT ?

ta cos kiedys chyba mi sie o ucho otarlo
z przyzwyczajenia z rozpedu pisze

Owszem, można tworzyć własne zakłady i niektórzy już to robią i według mnie to jest zajebista inicjatywa, jeśli się nie zapomni o tym, że nie zostanie do końca zrealizowana bez obalenia państwa i kapitalizmu (wraz z jego logiką konkurencji, wydajności, pieniądza i tym podobnych brzydkich rzeczy).
Może wcale nie będziemy musieli im (właścicielom) cokolwiek zabierać. Jeśli podczas rewolucji odejdziemy z ich firm i nie będzie miał kto tam pracować i właściciele w takiej sytuacji te firmy opuszczą to my sobie je przejmiemy.
Długo istniejące firmy, w których przez lata ich pracownicy byli wyzyskiwani, już dawno przez owych pracowników zostały kupione. A właściciel wcale nie musi iść na bruk, niech się przyłączy i weźmie za uczciwą robotę, a w pewnym sensie nadal pozostanie właścicielem (wszyscy nimi będziemy, oprócz tego, że będziemy równocześnie pracownikami). Myślę, że nie będzie żałował, bo będzie miał okazję doświadczyć, jak może przekształcić się praca, gdy jej wykonawcy zostaną wyzwoleni.

Piciu bardzo ciekawy jestem co zobisz jednak, gdy jakaś fabryka zechce konkurować z resztą...

być moze panowie nie wiedzą, ale dopóki państwo raczyło się nie wpieprzać w kwestie np . monopoli w stanach monopole te były i rzadsze i mniej wydajne... w zasadzie przynosiły zyski. a co to znaczy? że konkurencja też była większa...

jeśli właścicielami będa robotnicy, to będzie jescze większa... jeśli tylko każdy robotnik realnie będzie posidadał albo część, albo całą fabrykę (co oznacza wymóg większości w pierwszym wypadku lub jednogłosności w drugim od kolektywu/syndykatu), nie będzie mu się opłacało np. utrzymywać określonej przez kolektyw ceny (nie musi być to cena w pieniądzu, którego tak się boicie... dziwne, że barteru się nei boicie, skoro wymiana pieniężna jezst jego zwyczajną konsekwencja), bo zyskałby więcej sprzeddając taniej... tak więc albo odejdzie ze swoim wkładem (jeśli fabryka jest jego w części może) albo będzie rozwalał każde głosowanie. i będzie mu wolno, bo to jego...

jak więc w warunkach swobody gospodarczej, dużo dalej posuniętej, chcesz zapobiec konkurencji? zakażesz?

zapomniałem się oczywiście zalogować...

albo pracujemy dla kasy i kasy jak teraz, albo zmierniamy system i czasy i pracujemy dla przyjemnosci i podstawowych potrzeb :] bo tak naprawde na cholere wciaz zarabiac kase i zarabioac, stawiac nowe domy, samochody, ciuszki sruszki, koks dziwki. gdyby wiekszosc osob miala taki stosunek jak np ja do ciuchow czy tam telefonow komokowcyh ( modne ostatnio kupowanie wkolko nowych nie wiadomo po cholere , bo ma ladna polifionie czy inne gowna ) duzo firm wielkich typu nike czy inne tam by w ogole nie istnialo

To co piszesz Jasiu, owszem trzeba wziąć pod uwagę w warunkach dalszego istnienia rynku, czyli w przypadku tworzenia takich fabryk dziś (gdzie, trzeba powiedzieć szczerze, jest im ciężko i dlatego przydałoby się gdyby dążyli też do zmiany panujących warunków) , lub w przypadku jakiejś anarcho-syndykalistycznej wolno rynkowej przyszłości. Jak wiesz mam trochę inną wizję (choć już byłoby fajnie, gdyby udało się anarcho-syndykalizm wprowadzić) i być może trochę z tym postem z leksza pomyliłem tematy forum .

w zasadzie jedno mnie tylko interesuje - pozwoliłbyś na taki wolnorynkowy syndykalizm, ew. walczyłbyś z nim BEZ użycia przemocy w innym celu niż odpowiedź na przemoc. i dodam - pisze wyłacznie o proporcjonalnym użyciu przemocy - za przemoc psychiczną przemoc psychiczna, za fizyczną, fizyczna. bo tylko wtedy nie uważam twojej wizji za groźną dla mnie...

kapitalizm i tak cię sam już niedługo dopadnie :-) twoje firemki suxor zje konkurencja z chin i indii. i powiem ci. wcale mi cię nie żal. :->

ale wracając do tematu.
pracujesz w pocie czoła.ok.. ale tego że zatrudniasz ludzi, aby pracowali w pocie czoła na ciebie, tego już nie jestem w stanie zrozumieć. po pewnym czasie pot pracowników, które włożą w pracę w twojej firmie przerośnie pot który ty włożyłeś, aby ją założyć i tym samym zgodnie z logiką przejmą oni zakład :-)

dochód (i ilość potu włożonego w jego wypracowanie) tworzony jest przez tych którzy użytkują fabrykę i produkują dobra.
to tylko kwestia czasu kiedy przejmiemy zakład. :-)
druga rzecz kto ci dał prawo do określania co jest czyją własnością? na czym twoja teoria własności się opiera?

no i dochodzi do tego fakt, że kapitalizm jest nieefektywny, bo dość chaotycznie gospodaruje ograniczonymi zasobami. zamiast przeznaczać je np. na podstawowe dobra jak mieszkania czy jedzenie, przeznacza je na odtwarzacze MP3 dla nielicznych, fundując bezdomność i biedę dla wielu. nie wspominając już że puszcza z dymem ogromne ilości WSPÓLNYCH paliw kopalnych, na jakieś kompletne bzdury dla jednostek.
kapitalizm to jest ślepy zauek historii i już niedługo spowrotem zacznie się cofać, a państwa zaczną przejmować kontrolę nad nim, bo się rozbisurmanił pod wpływem neoliberalnej ideologii. rzecz w tym jednak, aby to NIE państwa znowu przejęły kontrolę nad zakładami, ale ich pracownicy. natomiast system wymiany powinien być tak ustawiony, aby nie dopuścić do ponownego rozrostu hierarchii społecznej. moim zdaniem należy powrócić do jakiejś formy gospodarki planowej, ale nie centralnie, ale oddolnie organizowanej.

Xavier, a mógłbyś do raz wreszcie ROZWINĄC temat gospodarki planowanej oddolnie? przeiż kapitalizm też w jakimś stopniu jest "planowany oddolnie". wiec samo słowo mało znaczy, bo raczej nie chodzi Ci o kapitalizm, prawda? więc wytłumacz się wreszcie, podaj jakiś sznurek-linke albo co...

ja mam pytanie - czy jeśli z grupą moim ziom... współpracowniów sobie coś wyprodukuje z środków albo nam dobrowlnie przekazanych, albo wydobytych przez nas, to jeśłi nie bedziemy chciali nimi dysponowac tak jak chcemy, to czy nam zrobisz kuku, będziesz chciał fizyczną przemocą uniemożliwić nam to, pomimo tego, że nie użyjemy przemocy my fizycznej? bo dla mnie się tylko to liczy.czhiałby wreszcie usłyszec tą odpowiedź...

a niech se zje w ogole nie rozumiem aluzji

Słuchaj Jasiu, jeśli takie społeczeństwo nie narzucałoby mi niczego to oczywiście nie odwzajemniałbym mu się przemocą. Nie miałbym potrzeby atakowania takiego społeczeństwa.

"jeśli takie społeczeństwo nie narzucałoby mi niczego"

jak narzucało?

jeśli np zasobów jest po prostu mało i Ty na nic sie nie załapałeś i nie dysponujesz środkami produkcji przez to, to czy kapitalista proponujący ci zapłate przy obróbce pod warunkiem zwrócenia mu praduktu wymusza coś na Ciebie? czy wymusza sytuacja? a jeśli sytuacja wymusza, to czy nie trzeba usderzyć w PRZYCZYNY tej sytucji? czyli albo wykombinowć, jakby tu mogło być zasobó więcej, albo sprawdzić, czy przypadkiem kapitalista nie ma ułatwionego dostepu do zasobów za pomocą przemocy... jeśłi nie ma, jeśłi zodbył je po prostu swoim wysiłkiem, czy mozesz ot tak użyć wobec niego przemocy?

Owszem, trzeba uderzyć w przyczyny tego stanu rzeczy. Oczywiście mogę ot tak użyć wobec niego przemocy, ale jeśli rzeczywiście nie mam powodu, to tego nie zrobię, bo nie chcę. Jeśli byłoby to społeczeństwo wolne od przymusów, to zawsze mógłbym zrezygnować z jego oferty i poszukać/stworzyć inną.