http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2549to jest artykuł min. mocno atakujący tezę, jakoby różnice w zachowaniach kobiet i mężczyzn były tylko kwestią konwencji społecznej.
chce rozpocząć dyskusje. było to już raz, ale pomijano właśnie ustalenia pewnychc naukowców zaprzeczających tezom o czysto konwencjonalnych różnicach między płciami
mój pogląd jest taki - spora część różnic w psychice jest efektem istnienia wrodzonych cehc płciowych. jednak to nie jest usprawiedliwieniem agresji fizycznej i nie fizycznej w życiu międzu ludźmi różnej płci. czyli być może kobiety w większości wolą (a z tego czytałem, wolą) model, w którym to one zajmują się prowadzeniem gospodarstwa i wychowaniem potomstwa. ale po pierwsze, natura nie jest aptekarzem i zawsze znajdą się odstępstwa od normy. ludzie nei mieszczący siew kanonie i w zasadzie nikt doskonale się w nim nie mieści. mają oni prawo do życia, jakie sobie wybiorą, byle innym takiej mozliwości nie odbierały. a po drugie deprecjonawanie tak społecznie potrzebnych pracy jak wychowywanie i prowadzenie gospodarstwa jest zwyczajnym chamstwem, nad którym MOŻNA zapanować, bo człowiek oprócz tego, ze jest reakcyjna (działą w pewnych moemntach według schematu bodziec-reakcja) jest też refleksyjny (w większosć jednak ważne bodźce zanim same w sobie wywołują namysł, a ten dopiero reakcje zależną od posiadanego schemtu poznawczego) i mozę działąć też pod wpływme impulsów wynikajcych z refleksji. a te wskazuja an naganność pewnych zachowań.
tak samo złe wg mnie jest niedocenianie, zwłaszcza współcześnie, relacji między ludzki na korzyść warości czysto użytkowych - co też wskazuje na skrajną maskulinizację społeczeństwa.
z drugiej strony nie cierpie kobiecego tyraństwa. rozmiem, że, zgodnie z tym co czytałem, kobiety mogą potrzebować bardziej poprawnych relacji z innymi, zwracać więksżą uwagę na komunikacje, starać się, by całe ich otoczenie było zadowolone - bo to daje im szczęście, oraz by ich otoczenie było bardziej esteyczne. jednak kiedy wymagaja od otoczenia, by było zadowolone, bo one tak chcą, albo żyło według ich potrzeb i w razie nbei spełnienia tych warunków mają żal do otoczenia, jest to nieznośne. nie potrafie też scierpieć, gdy kobieta ma do mnie żal, ze nie wychwytuje pewnych subtelności rozmowy, gdy jednocześnie te subtelności komunikacji są jawnie sprzeczne z komunikatami jawnymi.
moje przekonania wywodzę zarówno z kontaktó międzyludzkich jak i kilku tekścików, min. "Płci mózgu" Anne Moimr i Davida Jessela.
licze na zrozumienie i odzew przedewszystkinm kobiet.
http://www.gender.lodz.pl/czytelnia/lodz_g..._plci_mozgu.htmto jest artykuł krytyczny wobec "Płci mózgu"
zgadzam sie goólnie z krytyką w nim zawartą. nie zgadzam siez podbudowa. dla mnie kultura JEST zdeterminowana biologicznie, człowiek dla mnie nie istnieje poza biologią. tylko, ze jedo biologia jest inna, niż to chce pani Moir i pan Jessel