Duńska organizacja pozarządowa Oprør (Rebelia) wywołała skandal polityczny zbierając pieniądze na wsparcie dla kolumbijskich partyzantów z FARC (Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii) oraz Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny - lewicowej grupy zbrojnej walczącej z izraelską okupacją.Obie grupy zostały uznane przez Unię Europejską za "terrorystyczne".
Oprør wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że poprzez swoją działalność "podtrzymuje i wspiera legalne prawo ludów do opierania się nielegalnemu rządowi i obcej okupacji, prawo do chwycenia za broń przeciwko wyzyskowi, gdy wszystkie inne sposoby działania wyczerpały się"
Oprør zaapelował jednocześnie do europejskich ruchów społecznych, aby zakwestionowały listę organizacji "terrorystycznych", stworzoną przez UE, ponieważ była ona tworzona pod presją Stanów Zjednoczonych.
Duńscy aktywiści zdecydowali się wspierać FARC i PFLP ponieważ uznali te grupy zbrojne za świeckie i wyznające lewicowe ideały.
QUOTE(Piotr Ciszewski)
Radykalna lewica, występująca przeciwko imperializmowi, powinna uczyć się od duńskich aktywistów. Lewicowym ruchom walczącym z dyktatem władz i obcymi interwencjami potrzeba nie tylko gestów solidarności, ale również wsparcia materialnego. Nawet ograniczona pomoc może coś zmienić.
Nie należy obawiać się zostania nazwanym "sojusznikiem terrorystów". Listy organizacji terrorystycznych układają zwykle jeszcze więksi terroryści państwowi wedle swoich potrzeb. Powinni to zrozumieć zwłaszcza Polacy, których ruch oporu wobec faszystów też był nazywany "bandyckim" i "terrorystycznym".
Świetna Puenta