nie ma tu niestety działu filozofia (to by¶my się z Adzim ucieszyli, jakby był ). więc pisze tu o IRRACJONALI¬MIE. jestem gor±cym zwolenikiem tego podej¶cia do ¶wiata. rozumowe poznanie może i jest jedynym sposobem poznania. ale całkowicie wadliwym. raz: każde słowo wymaga definicji, a rozum posługuje się słowem. w takim razie definicja zawsze wymaga zdefiniowania. dwa: jedyne pewne kryteria prawdy to te, które wymagaj± wykorzystania stwierdzeń oczywistych (typu: je¶li co¶ jest a, to nie moze być nie-a). co¶ jest oczywiste, jeżeli nie trzeba już tego uzasadniać. moim zdaniem wynika z tego, że jedynym sposobem ustalenia znaczenia słów i kryteriów prawdy jest zdfanie się na intucję. i moja teza (lub aksjomat, co kto woli) brzmi: intuicja jest zjawiskiem nieracjonalnym.

Ale bełkot .

bałem sie to głosno powiedzieć :]

podaj mi dobry dowód, że a to nie jest nie-A? to jest oczywste prawda? a to znaczy, ze tego nie możesz rozumowo uzadanić ("bo tak jest" to nie ejst uzasadnienie", a stwierdzenie "bo facet nie jest kobitk±" zawiera do¶c grożne jest tautologi± - tak naprawdę nei mogę być nazywany kobiet±, bo jestem mężczyzn±. nie ma innego powodu. narz±dy rozrodcze? efekt działania hormonów na t± sam± materię. ale materia, z której jestem, jest taka sma, jak ta, z której zbudowana jest kobieta). przyjmujesz to intuicyjnie. i dalej twierdzisz, że racjonalizm jest ufundowany na solidnych podstawach?

poza tym, jesli rozum jest atki cudowny, to opisz zmianę za pomoc± słów. bez odwołań do obrazów, albo przeno¶ni - to s± znamiona irracjonalizmu, intuicjonizmu wła¶nie. nie ma innej definicji racjonalizmu, któr± można przeciwstawić irracjonalizmowi - przynajmniej według pana Ajdjukiewicza

przed godzink± uczylem sie na sprawdzian z polskiego, z oswiecenia, i stwierdzam ze jednak racjonalizm to syf :] z drogiej strony irracjonalizm tez jest jakis taki... dziwny. mysle ze mozna to jakos pogodzic, chyba jest cos posrodku, nie? :]

mnie chodzi tylko o to, że racjonalizm nie istnije bez pocz±tkowych, nierqacjonalnych aktów, np. przyjęcia pewnych pojęć, choćby zbioru pustego. nie da się ich wykombinować, z czego¶ wyci±gn±ć rozumem

co do sprqdzianów z polskiego - staaaaaaaary, nawet nie wiesz jak bardzo szczę¶liwy jestem, ze już NIGDY nie zobaczę mojej polonicy jako egzaminatorki. no chyba, że w złych snach. powodzenia, nie dziękuj.

Po ¶rodku jest zwykły tak zwany zdrowy rozs±dek .

Dużo w kwesti irracjonalizmu ma do powiedzenia Bergson, to on chyba zapocz±tkował t± ideę.

Ale po co się kłócić, za pomoc± czego sie poznaje, jeżeli chcesz co¶ poznać dogłębnie tu użyjesz wszelkich sił aby to zrobić, nie ważne jak to będzie się nazywać.

nazwany przez wybitnego mysliciela naszej epoku Harrego "Hatcheta" chłopskim rozumem :]

zdrowy rozs±dek to przyjmowanie pewnych oczywisto¶ci, a te zawsze s± umowne, za kryteria prawdy. a ja niekoniecznie muszę zgadzać się z pewnymi umowami ludzkmimi. je¶li zostanę do uznania ich zmuszony, to anarchizm pójdzie się kopać.

co do racjonalizmu niezdroworozs±dkowego, to jest tak: żeby o czymkolwiek my¶leć, trzeba zrozumieć, co znaczy słowo "jest". bo inaczej nie bedziesz wiedział, o czym mówisz. wszystko odnosi się do słowa jest - zarazem wszystkie rzeczy tego ¶wiata, jak i wszystkie my¶li. zgodzisz się, że twoje my¶li istniej±, prawda (tu też się trzeba umawiać)? zreszt± - istniej± bez tego jako zapis chemiczny w twoim mózgu. yak więc jest odnosi się do wszystkiego. i tu mamy problem - a przynajmniej Grecy mieli - jak rozpatrwać wszystko? ja nie widzę sposobu, żeby można było (i Grecy też nie widzieli) rozpatrywać cokolwiek w oderwaniu od wszystkiego, bez przeciwstawienia czego¶ czemu¶ innemu, róznemu od tego czego¶ (żeby rozpatrzyć a musisz mieć nie-a). ale w tym wypadku nie ma niw-a, bo rozpatrujemy wszystko! co zrobili grecy - wykombinowali pojęcie niebytu. niebytu nie ma, jest przeciwnosci± bytu, czyli słówka "jest". można dzięki temu ustalić cechy bytu. problem w tym, ze to jest próba wyrażenia czego¶, czego nie ma! używasz do tego my¶lenia, czyli idei i słów, czego¶ co jest co jest. to pierwszzy kyks. jak to możliwe, by tym co istnieje wyrazić nieistniej±ce. nie umiem nawet uzasadnić, że tak nie ejst - przyjmuje, że to niemozlwe w sposób intuicyjny, wydaje mi sie, że mówić o czym¶, to zakładać tego istnienie.
idĽmy dalej - je¶li niebyt jest (choć go nie ma!) tylko odwrotno¶ci± bytu, to sk±d wiemy jaki jest, skoro nie wiemy jaki jest byt? skad możemy twierdzić, że niebyt nie jest bytem? nie możemy, moim zdaniem. jednocze¶nie, je¶li nie uznamy, że tak jest, my¶lenie o czymkolwiek nie bedzie możliwe, więc racjonalizm wymaga założenia, nie daj±cego uzasadnić się racjonalnie, że a nie może być nie-a. my po prostu wyczuwamy, że tak musi być, żeby było dobrze. i tu uwaga do Adziego: Bergson zdaje się uważał intucjonizm za co¶ wykluczaj±cego racjonalizm. natomiast u mnie akt intuicji jest niezbędny, by w ogóle racjonalnie my¶leć.

nie byt mozna 'okreslic' nie okreslajac go, tzn nie byt jest tym, o czym nie myslimy, czyli go nie ma.
druga sprawa: czy niebyt jest przeciwienstwem bytu, czy jego brakiem? jesli przeciwenstwem bytu, to co jest zerem? to troche jak z antymateri±, z tym ona jest, a niebyt nie-jest, ale nie mozna powiedziec ze go nie ma...

ale zamotalem :]

pisz±c, że nie-by jest nie do pomy¶lenie, to go nie wyrażasz -bo my¶lisz

tylko brak bytu jest jego przeciwieństwem. nic innego nie może być przeciwieństwem bytu (nie piszę tak naprawdę o bycie, tylko o poprawnym rozumowaniu, które by być poprawne, musi być oparte na wewnętrznie sprzecznych założeniach) byt to nie materia. napewne nie w sensie, w jakim rozumieli to eleaci, bo tak się nazywa ta szkoła filozoficzna - przed Platonem w grecji nie istniał podział na materie i niematerię. nie byłonawet dusza prawdopodobnie była podtrzegana jako pewna forma harmonii fizjologicznej.

Zaraz zaraz . A od kiedy to widomo co to jest byt ? Z tym bytem to
jest tak że zdefiniowno (czy też podjeto próby) cos o czym okre¶laj±cy tak na prwde nie maja pojęcia . Na dodatek ile filozofii czy też religii
tyle okresleń . Ja ze swej strony się nie podejmuje tego roztrzygn±ć .
Hehe.... chyba że doznam o¶wiecenia .

no wła¶nie dlatego, że Grecy nie potrafili okre¶lić co to jest byt, dopóki nie wymy¶lił niebytu (czyli czego¶, czego nie ma) i nie porównał go z bytem, by móc co¶ tym bycie powiedzieć. prawda, że pięknie? ale pamiętaj - to nie moja wina, to przez Parmenidesa!

Racjonalizm to syf... ja się odnajduję w surrealizmie

Raz raz, próba mikrofonu...

Sory, musiałem to zrobić, przez cały dzień nikt się nie udzielał na forum. Myślałem, że postów nie da się pisać.

pzdr.