Przed jakakolwiek odpowiedzia, prosze dokladnie przeczytac tekst, by pozniej wiedziec, co samemu sie pisze!

Od niedawna jestem przeciwnikiem feminizmu. Uwazam, ze jest to doktryna totalitarna, ktora poprzez podlosc i chamstwo stara sie zamykac usta tym, ktorzy stosuja slowa krytyki wzgledem tej totalitarnej ideologii. Jej jedynym celem nie jest faktyczne rownouprawnienie, a silowe narzucanie odgornie "zasad rownouprawnienia"(czego????). Feminizm jest religia, w ktora trzeba wierzyc. Tworzy scisle getto wyznawcow, z ktorego nie wolno sie wychylac, bo jest sie natychmiastowo gnojonym!
Tych, ktorzy stosuja slowa krytyki, czy maja odmienny swiatopoglad nazywa sie "seksistami", a ktorzy nigdy w zyciu nie powiedzieli zlego slowa o tej, czy o innej plci. Slowem "seksizm" stara sie zamazac wszystko, co nie miesci sie w ramach getta!

Nie jestem przeciwnikiem rownouprawnienia plci. Jestem przeciwko nierownoscia, jestem przeciwko przemocy w rodzinie, jestem przeciwko postrzeganiu czlowieka tylko ze wzgledu na plec. Ale jestem rowniez przeciwko totalitaryzowi feminizmu.

Feminizm jest bezplciowy. Nakazuje zatarcie roznic plciowych, ale jednak nakazuje rowniez zwiekszenie praw Matek nad prawami Ojcow, czy zwiekszenie praw pracownic nad prawami pracownikow. Feminizm nie dazy do rownouprawnienia a do zwiekszenia praw jednej grupy nad prawami innej grupy. Tu nie patrzy sie na kwalifikacje danego pracownika, a na jego plec - czy w firmie przypadkiem nie dochodzi do aktow "seksizmu procentowego"? Czy wedlug odgornie narzuconych norm, procentowy udzial kobiet i mezczyzn waha sie po polowie procentowego udzialu w kadrach?
Schemat jak z "Folwarku zwierzecego", gdzie wszak wszyscy sa rowni, ale sa i rowniejsci...

Aby byc wolna kobieta, nie trzeba okreslac sie jako feministka. Wystarczy wierzyc we wlasne sily, predyspozycje i umiejetnosci. To samo dotyczy mezczyzn - nie trzeba byc hommeista, by zauwazyc swoja wartosc w swiecie, nota bene, "zdominowanym" procentowo przez kobiety. Kazdy jest kowalem swego losu i za takowy odpowiada - bez wzgledu chociazby na swoja plec!
Jesli ktos rodzi sie "nieporadny/a" to nic na to nie pomoze. Na poczatku jest wszystko zagluszajacy krzyk, nakazujacy zwrocenie uwagi nie na sama krzywde tylko na fakt, ze oto znalazlo sie jakiegos wroga, na ktorym oto mozna sobie pofolgowac. Pozniej w fetorze nadopiekunczosci, tworzy sie forme panstwa opiekunczego, gdzie trzeba dawac, dawac, dawac... nie dajac nic wzamian i jeszcze majac pretensje do calego swiata... i w tym momencie, znowu szuka sie jakiegos wroga, by i tym razem moznabylo sobie pofolgowac.
Tworzenie procentowych zaleznosci niczemu niesluzy. Tworzy niezadowolenie innych, przy szczesciu garstki zadowolonych. Odgorna ingerencja w gospodarke doprowadza spoleczenstwo do napiec. Edukacja, dowartosciowywanie spoleczenstwa tworzy znacznie szczesliwsze spolecznosci - no, chyba ze ktos lubi cyberspolecznosci i realizuje (a raczej narzuca!) nie pragnienia spoleczenstwa, a tylko jego czesci. Spoleczenstwo nie sklada sie z jednostek, czy grup jednakowo ubarwionych. Sa rozne potrzeby, mysli, dazenia. Edukujac spoleczenstwo o potrzebie docenienia czlowieka bezwzgledu na jego plec powinno byc podstawowym piorytetem - bardziej zdrowszym od ingerencji procentowych w gospodarke.

Pytanie. Ile tak na prawde kobiet, ktore zaszly bardzo daleko... nazwaloby siebie feministkami?
Swiat nie jest zdominowany (tworzacy bariery!) tak na prawde przez zadna plec. Swiat tworza fobie i brak samodowartosciowania. Spolecznosci sa slabe, kalekie... wiec przekrzykiwaniem, podloscia i chamstwem staraja sie narzucac innym swoj swiatopoglad.

Feminizm? Jestem za NIE!
Kazdy totalitaryzm to nierownosci spoleczne! Stanowczy sprzeciw!

Temat traktuje jako dyskusje. Nie traktuje go rowniez personalnie, gdyz mam dobre stosunki z kilkoma feministkami, ktore nota bene znaja moja niedawno nabyta przypadlosc - niechec do totalitarnych ciagot feminizmu.
Rownouprawnienie to spory poklad energetyczny - traktuje to jako cos co nie moze zaistniec w feminizmie, ale moze znajde cos jeszcze w tej doktrynie, co faktycznie mowi o "rownouprawnieniu plci". Byc moze znajda sie doroslejsze osoby, niz bylo to dotychcas - i potraktuja to jako forme dyskusji, nie rzucanie per persona blotem i gnojenie przy kazdej, mozliwej okazji. Nie licze na to, ale moze sie ktos znajdzie z osob, ktore uwazaja siebie za feministki/feministow i beda bardziej skore do rozmowy niz do stosowania inwektyw. Empatia i spolka moga odpuscic sobie riposte - pokazali juz na co ich stac, dlatego jakakolwiek dyskusja z tym gronem ludzi nie ma sensu i nie chce jej podejmowac.




Pozdrawiam,
_lovely_angel_____
http://lovelyangel.fm.interia.pl/angels
48609858299@text.plusgsm.pl
lovelyangel@protectanimals.com
GSM: 609.858.299
FAX: na razie wstrzymany.

dla uporządkowania twoich przemyśleń powienieneś najpierw zapoznać się z definicją feminizmu, bo jak na razie to wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz o co biega.

"Feminizm (od łac. femina - kobieta) to ideologia i ruch wyzwolenia kobiet. Istnieje wiele odmian feminizmu, głównie ze względu na różnice (religijne, etniczne, polityczne) między jego zwolennikami oraz z powodu zmian światopoglądowych, jakie zachodzą w samymym ruchu feministycznym.

Jednakże wszystkie nurty feminizmu oparte są na przekonaniu o dyskryminacji kobiet ze względu na ich płeć, prawie kobiet do emancypacji, sprzeciwu wobec seksizmu i patriarchatu. Feministki i feminiści dążą do przekształcenia tradycyjnych relacji między płciami, uważanych za zniewalające jednostkę. Stąd pochodzi też myśl, że wyzwolenie kobiet jest i wyzwoleniem mężczyzn. Feministki nie chcą zamiany miejsc między kobietami i mężczyznami, nie chodzi też o naśladowanie mężczyzn, których rola społeczna także nie jest godna pozazdroszczenia."

więcej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Feminizm

"Nie jestem przeciwnikiem rownouprawnienia plci. Jestem przeciwko nierownoscia, jestem przeciwko przemocy w rodzinie, jestem przeciwko postrzeganiu czlowieka tylko ze wzgledu na plec. Ale jestem rowniez przeciwko totalitaryzowi feminizmu."

I z tym się zgadzam

Ale ogólnie Angel chodzi o to jak kto rozumie samo pojęcie feminizmu...
Ja najlepsze wyjaśnienie znalazłam w mojej książce od wosu o dziwo
feminizm-to ruch głoszący konieczność społecznego,ekonomicznego,politycznego i kulturowego wyzwolenia kobiet.
I tu nie chodzi o to,żeby matki miały więcej praw,tylko równe traktowanie obu płci.Zresztą w ogóle mi się nie podoba takie generalizowanie"mężczyzna jest niewrażliwy,a kobieta głupia"bzdurne uprzedzenia i stereotypy i nic więcej...
Ja nie jestem anarchofeministką,ale identyfikuję się z nimi w niektórych kwestiach...
Czy to nie Ty protestowałeś na tym forum przeciwko seksistowskiej reklamie plusa?

Otoz zdziwisz sie, ale znam definicje tego slowa. Chodzi mi o to, jak faktycznie to wyglada, jakimi metodami walczy, jak zachowuja sie ludzie zwiazani z tym nurtem.

Pisze o tym, co widze. Jesli interesuje cie bibliofilia to powinienes raczej zainteresowac sie bibliotekarstwem nie tworzeniem "wolnosciowych relacji". Nie interesuje mnie tak jak ciebie, powtarzanie regulek, sloganow...


Pozdrawiam,
_lovely_angel_____
http://lovelyangel.fm.interia.pl/angels
48609858299@text.plusgsm.pl
lovelyangel@protectanimals.com
GSM: 609.858.299
FAX: na razie wstrzymany.

Polecam rowniez:
- http://epunk.info/forum/viewtopic.php?t=226



Pozdrawiam,
_lovely_angel_____
http://lovelyangel.fm.interia.pl/angels
48609858299@text.plusgsm.pl
lovelyangel@protectanimals.com
GSM: 609.858.299
FAX: na razie wstrzymany.

(...) Feminizm jest religia, w ktora trzeba wierzyc. Tworzy scisle getto wyznawcow, z ktorego nie wolno sie wychylac, bo jest sie natychmiastowo gnojonym!
Tych, ktorzy stosuja slowa krytyki, czy maja odmienny swiatopoglad nazywa sie "seksistami", a ktorzy nigdy w zyciu nie powiedzie...

Tak jak anarchisci-lewacy...

Strzal chybiony! Nie okreslam sie ani po lewej, ani po prawej stronie. Kogos to bawi, to fajnie - sam mam to gdzies!



Pozdrawiam,
_lovely_angel_____
http://lovelyangel.fm.interia.pl/angels
48609858299@text.plusgsm.pl
lovelyangel@protectanimals.com
GSM: 609.858.299
FAX: na razie wstrzymany.

A w kogo strzelalem ze chybiony?

Ok, popelnilem blad, nie pytajac sie Ciebie czy przypadniek "nie pijesz". Wyprzedzilem fakty, za co przepraszam.

Jednak, ten podzial jest jak dla mnie idiotyczny i niczego tak na prawde nie dotyczy. Ten podzial moglbyc dobry w zeszlym stuleciu, gdzie ewidentnie podkreslano roznice ideologiczne - obecnie, ulegly one wiekszemu zatarciu.



Pozdrawiam,
_lovely_angel_____
http://lovelyangel.fm.interia.pl/angels
48609858299@text.plusgsm.pl
lovelyangel@protectanimals.com
GSM: 609.858.299
FAX: na razie wstrzymany.

ja nie spotkałem żadnej feministki, która odpowiadałaby twoim opisom. ale może są w partii Zielonych. ja zadaję się z anarcho- feministkami

Anarchofeminizm?
Narzucanie procentowych rozwiazan i to w drodze parlamentaryzmu jest anarchistyczne? Czy anarchistycznym jest zwiekszanie roli panstwa i dbanie o jego nadopiekunczosc?
Wybacz, ale poczytalem sobie wypowiedzi na temat "seksizmu", "feminizmu", "rownouprawnienia" rowniez od tzw. "anarchofeminstek" i powiem jeszcze, ze najbardziej skupilem sie na ich prywatnych wypowiedziach, nie na sloganach, ktore sa tylko powielane.
Przestalem popierac feminizm, bo przerazil mnie totalitaryzm w tej doktrynie.
Sam rowniez znam i przyjaznie sie z kilkoma feministkami, jednak kazda z nich podchodzi do tematu zwiekszem dystansem i nie szuka sobie wrogow na sile, by przypiac im latke "seksista". Powiedz, dlaczego osmarowano tylu ludzi i to nota bene zwiazanych ze "srodowiskiem wolnosciowym"? Feminizm nie jest ideologia totalitarna, sila narzucajaca swoje rozwiazania?
Kazdy czlowiek, ceniacy sobie wolny wybor, wolna wola i chec dyskusji odrzuci feminizm jako znamie totalitaryzmu. Feminizm nie ma juz nic z walki o rownouprawnienie!

Polecam:
- http://epunk.info/forum/viewtopic.php?t=257
- http://epunk.info/forum/viewtopic.php?t=226




Pozdrawiam,
_lovely_angel_____
http://lovelyangel.fm.interia.pl/angels
48609858299@text.plusgsm.pl
lovelyangel@protectanimals.com
GSM: 609.858.299
FAX: na razie wstrzymany.

Jesli moge... dostalem swietna grafike od mojej Przyjaciolki, ktora jest nota bene feministka... Grafika zatytulowana jest XXX-emotikonki, gdzie zamiast zwyklych emotikonek sa rozne polozenia pochwy. Od tylu, od przodu, od dolu... Sprawa jest na prawde swietna, bo pomyslowa przede wszystkim!
I o dziwo... jej nie przeszkadzalo to, co dla wielu, byloby "seksizmem"....


Pozdrawiam,
_lovely_angel_____
http://lovelyangel.fm.interia.pl/angels
48609858299@text.plusgsm.pl
lovelyangel@protectanimals.com
GSM: 609.858.299
FAX: na razie wstrzymany.

Mimo wszystko LovelyAngel, uważam, że podchodzisz za bardzo krytycznie do ruchu feministycznego.
Zdarzają się kobitki, które dążą nie do równouprawnienia, lecz do matriarchatu, ale nie uogólniajmy!
Wychodząc z założenia, że feminizm to doktryna totalitarna, równie dobrze można powiedzieć, że anarchizm jest doktryną terrorystyczną...

trzeba rozdzielić w polsce są organizacje kobiece i feministyczne,większość to umiarkowane,liberalne feministki,radykalne feministki to raczej jednostki głównie anarchofeministki oraz w mniejszym stopniu lewicowe-feministki/ znam osobiscie jedną z Pracowniczej Demokracji/

dodam jako @kap. czyli czlowiek błądzący.

do spraw feminizmu mozna podchodzic dwojako:

1. hobbystyczno-religijnie:
"uwazam ze powinno byc rownouprawnienie i nie powinno byc stereotypow i powinien byc szacunek dla kobiet i tak dalej."
nie dyskutuje z tymi pogladami, czesc podzielam, czesc nie. wazna jest plaszczyzna - hobbystyczno-religijna. tzn. mozna chodzic, namawiac, rozdawac pisma, robic pikiety, pokazywac sie w telewizji, jednym slowem gloscic swoj swiatopoglad.
jak mawia Ojciec Rydzyk - alleluja i do przodu.

2. politycznie
to jest to samo co punkt 1. tyle ze probujemy uzywac mechanizmu panstwa da narzecenia wszystkim swoich pogladow.
i tu jest problem.
to tak samo jakby filatelisci probowali narzucic ustawe, ze kazdy ma sie zapisac do kolka filatelistycznego i placic skladke.

wracajac do ruchow feministycznych: z tymi, ktore ograniczaja sie do 1. ja osobiscie nie mam zamiaru dyskutowac a tym bardziej walczyc. nie interesuje mnie ten temat tak bardzo, zebym mial sie angazowac.
jesli chodzi o te ktore interesuje podejscie 2. to sa one poprostu niebezpieczne. chca narzucic swoje poglady innym, tak jak wiele organizacji probowalo to zrobic na przestrzeni tysiecy lat. Rozumiem ze o tym pisal LovelyAngel (a moze pisala, stad ten przydomek Aniolku?). tylko w ujeciu 2. feministki moga zadac realizacji swoich postulatow ("kwoty plciowe w zakladach pracy itd.").

Xavier, czesto cytujesz te definicje. Sprecyzuj:

jak wedlug ciebie wiekszosc ruchow feministycznych zamierza zrealizowac te dazenia? perswazja i agitacja, czy wladza polityczna?

a jak ty masz zamiar wprowadzić swoje idee w życie? perswazją, agitacją, czy władzą polityczną?

Przykro mi panie Lovely ze masz pan kompleksy i na dodatek tak niesforne...ale to ze te panie budza u szanownego pana komplesk nizszosci to juz nie ich wina.

nienawidze feminizmu. to pogląd falszujacy rzeczywistosc. zgodnie z feminizmem kobieta jest rowna mezczyznie. a jest od niego lepsza... chocby w kwesti wytrzymalosci fizycznej

http://www.io.com/gibbonsb/mencken/defense/

jasiu! wszyscy równi - każdy inny.

Xavier - ja swoje wiem...