Kolejna prawda o SMITHFIELD: zepsute mięso "ożywa" i trafia ponownie do sklepów
- Jeden wielki syf. Kiedy kiełbasa pokrywa się pleśnią, wtedy smarują ją oliwą dotąd, aż wygląda jak świeża - opowiada jeden z pracowników.
Inspektor weterynaryjny jest w zakładzie codziennie. Kontrola jest pozorna. Łamanie zasad higieny jest normą, a do sklepów wysyła się nieświeże mięso.
Rzeczywistość w firmie CONSTAR może przyprawić konsumentów co najmniej o mdłości. Firma należy do ANIMEXu, a ta z kolei do SMITHFIELDa, amerykańskiego potentata w wielkoprzemysłowej hodowli świń, który swoją sztandarową działaność zainstalował w wielu miejscach naszego kraju.
Z reklam CONSTARu można dowiedzieć się, że firma jedną z
najnowocześniejszych w Europie, a najwyższa jakość idzie w parze z
umiarkowaną ceną. Dysponuje najważniejszymi certyfikatami dotyczącymi produkcji żywności.
Jak wygląda codzienna prawda? Reporterka telewizji TVN zatrudniła się w CONSTARze na kilka dni. Dzięki niej można poznać poza marketingowy świat CONSTARu.
Już pierwszego dnia pracy dostrzega łamanie przepisów sanitarnych. Każdy pracownik przy wejściu - w tzw. śluzie - powinien przebrać się i wziąć prysznic. Nikt tego nie egzekwuje. Co więcej, z pomieszczeń z
prysznicami pracownicy zrobili sobie palarnię. Pojemniki z płynem do dezynfekcji rąk są puste. W "śluzie" ubrania robocze pojawiły się tylko raz - przed oficjalną wizytą ekipy TVN. - Dopiero kiedy ma być kontrola, zaczyna się sprzątanie - opowiadają pracownicy CONSTARu.
Reporterka TVN trafia na linię pakowania parówek. Według oficjalnej
instrukcji parówki, które upadną, należy włożyć do pojemnika. Ale
pojemnika często nie ma. Mięso, które spada z taśmy, wraca na nią bez mycia.
Kolejnym zajęciem staje się przefoliowywanie": razem z innymi zdzierała folię z odesłanych ze sklepów wędlin, którym mijała data ważności. Mięso zostało przemielone, zapakowane i wysłane z powrotem do sprzedaży. Pleśń z kiełbasy ściera się olejem.
Zdaniem pracowników, zrywanie etykiet z wędlin i przyklejanie nowych to w CONSTARze norma. Dyrekcja twierdzi, że wysłany towar nie wraca do zakładu.
Tymczasem kamera zarejestrowała sterty kartonów z mięsem, które wielkie sieci handlowe - Selgros, Makro, Auchan, Real - odsyłają do Constaru.
Pozieleniałe wędliny są segregowane: pracownicy stają nad koszem, oglądają i debatują, na których jest więcej pleśni. Rzeczy zupełnie spleśniałe wyrzuca się, te znośniejsze wracają na taśmę.
Produkcja ze zwrotów, czyli m.in. zwracanych przez hipermarkety
niesprzedanych wędlin, jest zabroniona. Jednak jest to działanie, za które grozi jedynie grzywna. I to nie zawsze. Dwa lata temu inspekcja handlowa ujawniła na Śląsku proceder polegający na wydłużaniu terminu przydatności do spożycia. Sprawy skierowano do prokuratury. Ta umorzyła postępowania, powołując się na "znikomą szkodliwość". Uznała zmianę ważności wędlin za wykroczenie, a nie za przestępstwo. - Czy ktoś się zatruł? - pyta anonimowo jeden z inspektorów weterynarii. Spożycie nadpsutej kiełbasy grozi
rozwolnieniem.
Kiedy zebrane fakty z CONSTARu dotarły do Krzysztofa Jażdżewskiego, głównego lekarza weterynarii kraju, powiedział: - To niewiarygodne. CONSTAR to wizytówka branży mięsnej. Nie wiem, co powiedzieć. Ta sprawa stawia pod znakiem zapytania wszystkie certyfikaty, jakie im przyznano. Dodaje: - Gdyby coś takiego zdarzyło się gdzieś w Unii, zakład trzeba by zamknąć.
http://www.obywatelskie.pl/fakty.php?id=251Wysłał:
Jurek Duszyński
Obywatelska Koalicja Zielonych
tel.kom. 0-504 609 797
j.duszynski@rsepliz.most.org.pl
www.okz.pl
www.zielonapolska.org.pl