Mój ulubiony Aleksander
umie rozmawiać z narodem.
Nie jest on okrzesany, i nie brudny;
nosi w sobie język soczysty,
język hasłowy - wystarczy krzyknąć:
"Patrzmy w przyszłość"! -
Wiedział że się pomylił, że zadarł
z narodem, pewnie i zadrwił...
Po czterech latach zrozumiał,
więc wydobył z siebie basowy glos
i ponownie krzyknął przed cieniem,
i przed kałużą choć dawno nie padało:
"Przywrócić... normalność"! -
prawie zakrztusił się i ochrypł...
Choć to było już bardziej romantyczne,
filozoficzne, socjologiczne, społeczne -
nic z ulicy i z podgołębiarskich
zapatrzeń na niewinny błękit nieba.
Minęły zatem następne cztery lata,
a normalności jak nie było tak nie ma.
A tu kariera się kończy z nadwagą
i z licznymi majątkami, że biedak
sam nie wie ile ich ma -
nie tylko w kraju.
Mój ulubiony Aleksander,
prima,
pierniczek z kokosami,
miód wrzoskwiniowy,
słodka buzia -
tylko mu buzi dąć.
Autor: Z. J. P.
My Webpage