|
|
|
|
Mar 25 2005, 07:36 PM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
Witam.
Ostatnio miała miejsce intensywna wymiana myśli w temacie "Aborcja - słuszna czy nie?". Topic ten przemienił się w "Czy Kościół narzuca swoje racje społeczeństwu?". Nie mogę jednak określać swojego stanowiska w tym temacie, nie przedstawiając wcześniej prawdziwej istoty tego zjawiska i jeszcze głębszego źródła, z którego się ono wydobywa. Mój wrogi stosunek do Kościoła ma bowiem swój początek w szerszej perspektywie postrzegania tego problemu.
Może najpierw przedstawię swój stosunek do podstawowych pojęć, dotyczących zagadnienia, jakimi są: Wiara, Religia, Kościół. Nie będą to czyste słownikowe definicje, lecz pryzmaty, w jakich ja postrzegam owe pojęcia.
Wiara - stosunek do rzeczy niewyjaśnionych, ponadnaturalnych, takich, o których całkowitej wiedzy nie możemy posiąść, a jedynie domyślać się ich istoty; np. wiara w to, czy istnieje UFO, wiara w Boga, wiara w przeznaczenie, wiara w życie po śmierci.
Religia - ustalony porządek wierzeń, schemat i system, w którym zebrane są nasze poglądy (wyobrażenia) dotyczące zjawisk niewyjaśnionych (ponadnaturalnych). Np. - chrześcijaństwo: wiara w jedynego Boga (Jahwe), wiara w Trójcę Świętą, wiara w zmartwychwstanie, święta księga - Biblia, przywódca - Jezus Chrystus - islam: wiara w jednego Boga (Allah), święta księga (Koran), przywódca - Mahomet - hinduizm: wiara w trzech bogów (Brahma, Wisznu, Sziwa), wiara w reinkarnację, święte księgi - Wedy
Kościół:
1. świątynia, budynek, w którym spotykają się wyznawcy danej religii, aby odprawiać swoje modły i sakramenty 2. wspólnota ludzi wyznających daną religią 3. zhierarchizowana instytucja działająca na zasadach takich jak państwo (prawa, dekrety, przykazania, władze kościelne, podwładność itd. itp.)
No... teraz kiedy już mamy za sobą charakterystykę interesujących nas pojęć, możemy przejść dalej...
Ja osobiście wierzę w Boga, lecz nie używam tego pojęcia w odniesieniu do mojej wiary. Wolę np. nazwę Siła Wyższa czy Siła Sprawcza. Zresztą to tylko słowa. Bóg jest jeden, lecz przejawia się w różnych postaciach, szczególnie w przyrodzie -> tak postrzegam Boga, ale ogólnie uważam, że Bóg (jako taki) nie istnieje. Nie ważne, nie chcę Wam zabierać czasu na opisywanie mojej wiary. Chcę tylko wykazać, że wierzę, lecz nie wyznaję żadnej religii. Bowiem dla mnie religia to zniewolenie wiary - zamknięcie jej w szklanką puszkę, którą potem się podpisuje: katolicyzm, hinduizm, judaizm, protestantyzm... itd.
Np. wierzę w zmartwychwstanie, ale Trójca Święta to dla mnie jakaś wielka niewiadoma; mogę nazwać się chrześcijaninem, ale przestaje nim być w momencie, gdy przestaje wierzyć, że życie po śmierci jest jedno.
Dlatego pojęcia "religia" do mnie nie pasuje.
Wszystko jednak jest w porządku, dopóki do głosu nie dojdzie Kościół, czyli zinstytucjonalizowana postać religii. Jeżeli ktoś jest chrześcijaninem to spoko, rozumiem budowę kościołów (ludzie wierzący mogą np. zbudować sobie jakiś cichy przytułek, ażeby tam w odcięciu od cywilizacji wspólnie pomodlić się, pomedytować), ale oczywiście nie jakichś wielkich świątyń ze złota i marmuru!
Dlatego akceptuję 1. i 2. rodzaj Kościoła.
Nie dopuszczam natomiast do siebie Kościoła jako zhierarchizowanej instytucji złożonej z kasty uprzywilejowanych władców: księża, biskupi, arcybiskupi, papież i cała ta elita ludzi, domagających się "rządu dusz". Kościół powstał po to, aby zinstytucjonalizować religię i czerpać z niej zyski; z uległości ludzi i ich poświęceń dla jedynie słusznego obrazu świata.
Takie jest moje postrzeganie pojęć: Wiara, Religia, Kościół. Czekam na wytrwałe w czytaniu osoby, które podejmą ze mną dyskusję na temat tegoż zagadnienia.
Pozdrawiam.
|
|
|
|
Mar 28 2005, 07:02 PM
|
Wola-mocy
Unregistered
|
Witam!
Z wielkim zaciekawieniem czytałem wizję rzeczywistości chrześcijańskiej kolegi. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że jest bliska mojej. TO bardzo bogata sensowna, złożona krytyka, która przychodzi do głowy, każdemu logicznie myślącemu człowiekowi. W tekście znalazłem elementy deizmu, ateizmu, etc., to słuszne pierwiastki wiary. Jak wiemy chrześcijaństwo jest młodą religią, bogatszą o przywary poprzednich wyznań, ale nie brak w niej usterek. Martwym punktem tej najpowszedniejszej, najpowszechniejszej wiary jest zamknięcie się na ewolucję, w którąkolwiek stronę. Wszelkie propozycje zmian mają w sobie coś z romantycznej idei pozornie niemożliwej do wcielenia. Dlatego najlepiej jest podjąć sokratejską polemikę, bardzo ciekawą, jednak jej minusem jest wytykanie wad i pomijanie propozycji zmian, czegoś co mogłoby zastąpić doczesny porządek(to bardzo trudne). Bardzo spodobał mi się sposób opisu ważniejszych dziedzin wiary słowami ( instytucja, przywódca, modły ), to nadaje religii, charakter polityczny, nawet pogański, ale także tworzy aurę skończoności wokół(jak przyjęto) nieskończonego kościoła. Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na jedną rzecz, którą uzupełniłbym wniski, jakie przyszły mi do głowy po lekturze tekstu. Otóż przeczytałem, że ważną wadą kościoła jest zhierarhizowany porządek dogmatów etc. Rozumiem, że odnieść to należy do przywilejów zwierzchników kościoła, sprzeczności, w postępowaniu z głoszonymi prawdami. To słuszny zarzut, ale wydaje mi się że to zła droga krytyki, w tym punkcie należałoby zaproponować naprawę źle funkcjonującej tkanki, a nie zmianę organizmu. Przecież hierarhia to naturalny i podstawowy czynnik warunkujący najmniejsze swery życia. Nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek religii bez porządku i ładu. Bardzo jestem ciekaw wszelkich odpowiedzi. Proszkę kolege Piotrka o powiadomienie mnie, gdy pojawi się jakaś
Pozdrawiam
|
|
|
|
Mar 28 2005, 08:28 PM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
Dlatego najlepiej jest podjąć sokratejską polemikę, bardzo ciekawą, jednak jej minusem jest wytykanie wad i pomijanie propozycji zmian, czegoś co mogłoby zastąpić doczesny porządek
Niestety żadnych zmian dokonać nie można, ponieważ wszelka ingerencja tych maluczkich stworzonek, jakimi są chrześcijanie czy katolicy, w sfery Kościoła uznawana jest za herezję czy choćby grzech. Kościół bowiem uważa się za nieomylny. Owszem, wielu księży ubolewa nad tym, że są różne usterki w tejże instytucji, ale dodają, że nie oznacza to, że sama instytucja kościelna jest zła.
Według mnie jednak problem nie leży nawet w drobnych ranach Kościoła (pedofilia, pojenie się bogactwem), lecz w samym źródle, z jakiego ta instytucja wypłynęła.
Zmiany?... Możesz wyplenić pedofilię z kręgów kleru, ale korzeń Kościoła, jakim jest władza i bogactwo - pozostanie.
w tym punkcie należałoby zaproponować naprawę źle funkcjonującej tkanki, a nie zmianę organizmu.
Nie zmienisz tej źle funkcjonującej tkanki, bez zmiany organizmu, zapewniam Cię. Choroba leży u podstaw Kościoła, w jego korzeniu a nie gałęziach.
Przecież hierarhia to naturalny i podstawowy czynnik warunkujący najmniejsze swery życia.
To Pan kolega tak uważa. Ja twierdzę inaczej.
Nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek religii bez porządku i ładu.
Co innego porządek, a co innego zhierarchizowana władza i niewola z niej wynikająca. Co innego religia, a co innego Kościół - instytucja, która przywłaszcza sobie jedyny i prawdziwy obraz tej religii.
pzdr.
|
|
|
|
Apr 2 2005, 04:28 PM
|
Guest
Unregistered
|
z poprzedniego topicu..
może to nie prawda z tym Kościołem, co mordował, zabijał niewiernych, palił na stosie ludzi i książki, niszczył przyrodę i zwierzęta w ramach nienawiści do obrzędów pogańskich związanych z naturą?
po pierwsze zastanow sie czy zabijanie kogokolwiek na stosie czy jakkolwiek inaczej jest zgodne z tym co mowia przykazania i czego chcial Jezus...jesli nie to odpowiedzmy sobie na pytanie czy to byl Kosciol w ogole czyli wspolnota ludzi ktorzy wierzą Jezusowi i wypelniaja jego slowo...bo jak nie to nie ma mowy o zadnym kosciele tylko o samowolce i chęci władzy...ludzie podajac sie za wyznawcow chrzescijanstwa robili i robia rozne rzeczy ktore sie do niegho nijak nie maja...kiedys-inkwizycja, dzis chocby pseudokatolickie partie ziejace nienawiscia do kazdego kto sie wyroznia...dlatego tak wazne jest zeby samemu poznac Jezusa, to czym chrzescijanstwo w ogole jest, na czym sie opiera...przeczytawszy choc ewangelie....bo to co serwuja nam czasem ludzie podajacy sie za chrzescijan faktycznie nic wspolnego z chrzescijanstwem nie ma..a wierzę ze moze odstreczac od kosciola dla mnie kosciol to wspolnota ludzi z ktorymi sie modle...naleze do wspolnoty mlodych ludzi ktorych w pewnym momencie cos w Jezusie urzeklo i chca go poznawac....to jest swietne ze mozemy razem sie modlic, razem go poznawac, razem uczestniczyc w mszy sw. albo jak chociazby wczoraj, poprowadzic czuwanie w intencji papieza...dla wszystkich ktorzy chcieli tego dnia do kosciola przyjsc...i jest tam miejsce i dla mlodych, i dla starszych i osobiscie nie jest dla mnie wazne kim oni sa...czuja taka potrzebe to przychodza sie modlic...a czy sa w tym uczciwi to juz jak wierze bog oceni...wazne jest to ze jako kosciol modlimy sie do jednego Boga, mamy ten sam cel...i niewazne kto modli sie obok, wielki czy maly grzesznik, hipokryta czy nie...ja modle sie do Boga i oni tez chca sie do niego modlic...podobnie jest tez z masz swieta-jesli Jezus prosi mnie zeby sie z nim spotkac w czasie mszy, zeby przyjmowac jego cialo to ide na msze i wazne jest to ze ide do niego i ze innych tez zaprosil...i to jest dla mnie kosciol a nie jakis mityczny zastęp panow w czerni...to ze ksiadz na kazaniu mowi czasem bzdury to juz jest w tym aspekcie niewiele wazne...bo to sa tylko ludzie..bywaja glupi, bywaja ograniczeni, wazne zeby szukac takich ktorzy pokazuja Boga, ktorzy sa dla ciebie jakims autorytetem, sa dla ciebie autentyczni...
Nie dopuszczam natomiast do siebie Kościoła jako zhierarchizowanej instytucji złożonej z kasty uprzywilejowanych władców: księża, biskupi, arcybiskupi, papież i cała ta elita ludzi, domagających się "rządu dusz". Kościół powstał po to, aby zinstytucjonalizować religię i czerpać z niej zyski; z uległości ludzi i ich poświęceń dla jedynie słusznego obrazu świata.
kosciol generalnie zostal zalozony przez Jezusa ktory powierzyl piotrowi opiekę nad ludzmi po tym jak sam odszedl z ziemi..i mial byc jako taki wspolnota ludzi ktorzy uwierzyli Jezusowi, chcieli sie razem spotykac na "modlitwach i lamaniu chleba"...i idea zostala taka do dzis...a hierarchia...coz, jakos to musi byc zorganizowane zeby nie bylo balaganu, zeby ludzie mieli w poblizu kaplana...to ze w kosciele wyroslo sporo patologii i pojawili sie ludzie ktorzy chca sie na niej bogacic to nie znaczy ze idea jest zla...i w sumie obowiazkiem rowniez swieckich chrzescijan jest z nimi walczyc i wytykac ich bledy jako ludzi-jesli sprzeciwiaja sie ewangelii- a nie sluchac ich bezkrytycznie..Jezus tez wytykal bledy i oblude faryzeuszom ktorzy tworzyli owczesnie wladze religijna...czasem chrzescijanin zwyczajnie ma obowiazek odwazyc sie na to zeby powiedziec ksiedzu czy biskupowi ze zaprzecza zasadom ewangelii, ze obraza ludzi, ze oddala ich od Boga...a nie obrazac sie i odchodzic czekajac az taki ktos zrazi do Boga jeszcze wiecej ludzi... chrsescijanie swieccy tez maja obowiazek tworzyc ten kosciol, prowadzic wspolnoty dla ludzi ktorzy chca poznawac Boga etc...to nie jest tak ze wladze maja ksieza a my nic do gadania, zadnej przestrzeni do dzialania...
poza tym zwyczajnie-ja nie czuje zadnego rzadu dusz nad soba choc z kosciolem w sumie jestem blisko...kazdy z nas mysli sam i poznajac ewangelie, modlac sie do Boga o madrosc zbliza sie do prawdy o nim...i osobiscie widze ze zasady ktore chociazby papiez ustala nie sa jakies tam wymyslone tylko tez wynikaja z Pisma swietego i ogolnego zamyslu ewangelii.. jesli jakis ksiadz mowi mi cos co nie jest zgodne z nauczaniem Jezusa, z zamyslem ewangelii to po prostu go nie slucham bo nie mam takiego obowiazku...tylko szukam kogos kto jest dla mnie autentycznym swiadkiem Jezusa...ale koniecznym warunkiem do tego jest poznawanie nauki Jezusa i Boga w ogole
|
|
|
|
Apr 2 2005, 05:54 PM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi: Nie wiem czemu bronisz religii chrześcijańskiej, skoro ja nic do niej nie mam, a tylko do jej uniwersalistycznej i zhierarchizowanej postaci. Co do drugiej części wypowiedzi: kosciol generalnie zostal zalozony przez Jezusa ktory powierzyl piotrowi opiekę nad ludzmi po tym jak sam odszedl z ziemi..i mial byc jako taki wspolnota ludzi ktorzy uwierzyli Jezusowi, chcieli sie razem spotykac na "modlitwach i lamaniu chleba"...i idea zostala taka do dzis...I tutaj należy się zatrzymać, wszystko co dalej - zalatuje nadinterpretacją tego, co mówił Chrystus. a hierarchia...coz, jakos to musi byc zorganizowane zeby nie bylo balaganuI tym się różnimy. Uważasz, że tam gdzie nie ma hierarchii jest bałagan? czasem chrzescijanin zwyczajnie ma obowiazek odwazyc sie na to zeby powiedziec ksiedzu czy biskupowi ze zaprzecza zasadom ewangelii, ze obraza ludzi, ze oddala ich od Boga...Radzę nie podnosić ręki na Kościół, bo Ci ją odetnie. A co do Chrystusa, to się zgadzamy. Osobiście uważam go za pierwszego prawdziwego rebelianta i rewolucjonistę duchowego, dlatego BARDZO go szanuję, a jego nauka jest dla mnie inspiracją kazdy z nas mysli sam i poznajac ewangelie, modlac sie do Boga o madrosc zbliza sie do prawdy o nim...A ja uważam, że jesteś bliższy/bliższa protestantyzmowi niż katolicyzmowi jesli jakis ksiadz mowi mi cos co nie jest zgodne z nauczaniem Jezusa, z zamyslem ewangelii to po prostu go nie slucham bo nie mam takiego obowiazku...I chwała Ci za to, tylko że czasami trudno zauważyć tę sprawną manipulację, którą posługuje się kler. --------------------------------------------------------------------- Dziękuję za Twoją wypowiedź i chęć podjęcia dyskusji pozdrawiam pietruha
|
|
|
|
Apr 8 2005, 02:51 PM
|
Guest
Unregistered
|
"kosciol generalnie zostal zalozony przez Jezusa ktory powierzyl piotrowi opiekę nad ludzmi po tym jak sam odszedl z ziemi..i mial byc jako taki wspolnota ludzi ktorzy uwierzyli Jezusowi, chcieli sie razem spotykac na "modlitwach i lamaniu chleba"...i idea zostala taka do dzis...
I tutaj należy się zatrzymać, wszystko co dalej - zalatuje nadinterpretacją tego, co mówił Chrystus."
co zalatuje nadinterpretacją??
Uważasz, że tam gdzie nie ma hierarchii jest bałagan?
no chodzi o to że powiedzmy musi był to zorganiozowane tak żeby każdy w swoim p[opbliżu miał księdza a nie żeby panowala samowolka, zeby każdy ustalal swoje zasady bez porozumienia z innymi,decydowal o tym gdzie będzie dzialal jako kaplan etc..ktos musi nad tym czuwac...
"czasem chrzescijanin zwyczajnie ma obowiazek odwazyc sie na to zeby powiedziec ksiedzu czy biskupowi ze zaprzecza zasadom ewangelii, ze obraza ludzi, ze oddala ich od Boga...
Radzę nie podnosić ręki na Kościół, bo Ci ją odetnie."
to sie nazywa upomnienie braterskie i ni8ewypelnianie go, przymykanie oka na naduzycia ludzi kosciola jest niedobre...odetnie nie odetnie...dla mnie taki ktos nie jest grozny ale innych moze wypaczyc aslbo zrazic i trzeba w sobie znalezc odwage zeby zaprotestowac jesli ktos jawnie dziala wbrew ewangelii i twemu co przxystoi jego stanow-tzn kaplanstwu...choc to sie rozszerza tez na wszystkich ludzi ktorzy podaja sie za katolikow a dzialaja wbrew temu albo po prostu robia komus krzywde...
"kazdy z nas mysli sam i poznajac ewangelie, modlac sie do Boga o madrosc zbliza sie do prawdy o nim...
A ja uważam, że jesteś bliższy/bliższa protestantyzmowi niż katolicyzmowi "
"I chwała Ci za to, tylko że czasami trudno zauważyć tę sprawną manipulację, którą posługuje się kler."
niezupelnie to tak...po prostu jesli jakis ksiadz w imie wiary mowi o nienawisci, nietolerancji i takich rzeczach to dla m,nie jest jasne ze nie bede go sluchac bo nie jest w zgodzie z ewangelia...wiec szukam takich ludzi ktorzy sa w zgodzie z nia, ktorzy sa dla mnie jakims autorytetem-tak jak np papiez byl....i nie chodzi o to zeby samemu ustalac zasady chrzescijanstwa...tylko po prostu jak chce poznawac chrystusa to szukam ludzi ktorzy sa dla mnie autentyczni w swojej wierze...do papieza np i paru ksiezy mam zaufanie i szacunek i czuje ze ich slowa sa tym co wspolgra z duchem ewangelii..i sa w wierze mocniejsi i bardziej podobni do Chrystusa...to sie poznaje dzieki modlitwie...to co mowia jest dla mnie godne rozwazenia bo wiem ze modla sie o poznanie Jezusa i pokorne sluzenie jemu a nie swoim wizjom chrzescijanstwa...chca poznac i zrozumiec Jego nauke a nie forsowac cos tylko wlasnym rozumem...
|
|
|
|
Apr 8 2005, 05:42 PM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
QUOTE co zalatuje nadinterpretacją?? Hierarchia kościelna i jej cel, czyli przywłaszczenie sobie monopolu na interpretowanie Pisma Świętego. QUOTE no chodzi o to że powiedzmy musi był to zorganiozowane tak żeby każdy w swoim p[opbliżu miał księdza a nie żeby panowala samowolka, zeby każdy ustalal swoje zasady bez porozumienia z innymi,decydowal o tym gdzie będzie dzialal jako kaplan etc..ktos musi nad tym czuwac... Religia to nie wojsko, że trzeba nad nią czuwać... QUOTE to sie nazywa upomnienie braterskie i ni8ewypelnianie go, przymykanie oka na naduzycia ludzi kosciola jest niedobre...odetnie nie odetnie...dla mnie taki ktos nie jest grozny ale innych moze wypaczyc aslbo zrazic i trzeba w sobie znalezc odwage zeby zaprotestowac jesli ktos jawnie dziala wbrew ewangelii i twemu co przxystoi jego stanow-tzn kaplanstwu...choc to sie rozszerza tez na wszystkich ludzi ktorzy podaja sie za katolikow a dzialaja wbrew temu albo po prostu robia komus krzywde...
Utopia... QUOTE niezupelnie to tak...po prostu jesli jakis ksiadz w imie wiary mowi o nienawisci, nietolerancji i takich rzeczach to dla m,nie jest jasne ze nie bede go sluchac bo nie jest w zgodzie z ewangelia...wiec szukam takich ludzi ktorzy sa w zgodzie z nia, ktorzy sa dla mnie jakims autorytetem-tak jak np papiez byl....i nie chodzi o to zeby samemu ustalac zasady chrzescijanstwa...tylko po prostu jak chce poznawac chrystusa to szukam ludzi ktorzy sa dla mnie autentyczni w swojej wierze...do papieza np i paru ksiezy mam zaufanie i szacunek i czuje ze ich slowa sa tym co wspolgra z duchem ewangelii..i sa w wierze mocniejsi i bardziej podobni do Chrystusa...to sie poznaje dzieki modlitwie...to co mowia jest dla mnie godne rozwazenia bo wiem ze modla sie o poznanie Jezusa i pokorne sluzenie jemu a nie swoim wizjom chrzescijanstwa...chca poznac i zrozumiec Jego nauke a nie forsowac cos tylko wlasnym rozumem... Jeśli Ty potrzebujesz panów i władców to spoko. Ja wolę dochodzić do Prawdy samemu i nie mów mi o słodkich kapłanach, bo prędzej czy później ta "wspólnota" oparta na hierarchii zamienia się w taką postać, jaką ma np. dzisiaj... ps. Następnym razem zanim coś napiszesz, podpisz się. Nie lubię się zwracać do próżni...
|
|
|
|
Apr 11 2005, 11:04 AM
|
armaruki
Unregistered
|
Hierarchia kościelna i jej cel, czyli przywłaszczenie sobie monopolu na interpretowanie Pisma Świętego.
Jeśli Ty potrzebujesz panów i władców to spoko.
widzisz ja nie widze kosciola jako hierarchii..ja widze jakiegos pojedynczego ksiedza ktory wydaje mi sie madry i autentyczny w swojej wierze...ktory modli się dużo i wierze że stąd plynie jego madrosc w rozeznawaniu woli Boga i tego co on mowi...taki ktos jest mi potrzebny bo Pisma swietego nie mozna czytac jak zwyklej ksiazki w ktorej sa jakies madre zasady...takie czytanie, po ludzku, na wyrywki, konczy sie porazka bo w ten sposob nie poznaje sie Boga...jesli to co jest w pismie to jest przeslanie Boga to potrzeba naprawde glebokiej modlitwy do ducha swietego o madrosc w jego odczytaniu...czytanie go jak zwykla ksiazke moze sluzyc co najwyzej rozwojowi intelektu i czysto ludzkiej madrosci...ale to pozostanie tylko montowanie w zyxcie swoich pomyslow a nie proba zrozumienia tego co Bog do mnie przez pismo sw mowi...czasem trzeba mi kogos o kim wiem ze sie gleboko o tak amadrosc modli i naprawde chce poznac wole Boga w tym co jest w pismie....papieza uwazalam za takiego czlowieka i z tego powodu jego zdanie rozwazalam jako zdanie kogos kto na pewno stoi z modlitwa lepiej niz ja. a nie dlatego ze nie mysle sama i potrzebuje pana i wladcy...sama moge wymyslic mnostwo dziwnych rzeczy ale jesli sie nie modle o madrosc w poznaniu Boga to czytanie Pisam sw na wyrywki nie zblizy mnie do prawdy o Bogu..
Religia to nie wojsko, że trzeba nad nią czuwać...
gdyby nie bylo ludzi ktorzy glosza ewangelie, ktorzy czuja sie za to odpowiedzialnie, ktorzy czuja na sobie obowiazek jej gloszenia-nie byloby juz dawno nawet pamieci o kims takim jak jezus...po to jest kosciol zeby glosic ewangelie-o to jezus prosil-i zeby ludzie mogli sie razem spotykac na modlitwie i mszy sw..to czysto praktyczne ze ktos powinien byc za to odpowiedzialny i to organizowac...
Utopia... nie wiem czy taka utopia...akurat w piatek udalam sie do ksiedza ktory olewa swoje obowiazki i to czym powinien sie zajmowac, olewa ludzi ktorzy na niego licza i ktorym powinien pomagac..poszlam do niego i powiedzialam co o tym mysle...tak samo zrobilo pare innych osob....zbulwersowal sie, a jakze, ze ktos ma czelnosc przychodzic z pretensjami...ale potem chyba sie zreflektowal i w koncu cos niecos do niego dotarlo...tak czy inaczej to sie udaje jesli tylko znajdzie sie troche ludzi ktorzy maja odwage...
|
|
|
|
Apr 11 2005, 05:33 PM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
Witaj armaruki QUOTE Pisma swietego nie mozna czytac jak zwyklej ksiazki w ktorej sa jakies madre zasady...takie czytanie, po ludzku, na wyrywki, konczy sie porazka bo w ten sposob nie poznaje sie Boga... A czy to znaczy, że człowiek jest tak głupi, że nie potrafi sam poznać głębi Pisma Świętego? Owszem, są tacy, którzy czasami wyrywają z kontekstu jakieś fragmenciki i na tym budują całe ideologie, ale... to nie znaczy, że każdy tak robi. Ja również gdybym czegoś nie rozumiał albo nie umiał odczytać, to zwróciłbym się do kogoś mądrzejszego - to normalny odruch. Ale to nie znaczy, że będę takiej osobie dawał większe przywileje i tworzył z takich osób instytucję, która na przełomie dziejów rozrośnie się do tego stopnia, że nie dość, że nie będzie pomagała w odczytaniu PŚ, to jeszcze będzie narzucała jedyny jego obraz... Naprawdę wiem, że są księża, którzy udowadniają swoim postępowaniem swoją wiarę w Boga. Natomiast ja mówię o samej instytucji jaką jest Kościół, a nie o poszczególnych ludziach, do których można się zwrócić. Dalej... QUOTE papieza uwazalam za takiego czlowieka i z tego powodu jego zdanie rozwazalam jako zdanie kogos kto na pewno stoi z modlitwa lepiej niz ja. a nie dlatego ze nie mysle sama i potrzebuje pana i wladcy... Tylko widzisz... ja uważam, że papież JPII wychodził daleko poza ramy Kościoła, jak i Religii, bo był nie tyle przywódcą religijnym, co po prostu człowiekiem, który walczył o pokój. Dlatego właśnie uważam, że swoim zachowaniem udowadniał, że był PONAD Kościołem i PONAD religią... Rzadko kiedy się zdarza, żebym miał szacunek do kleru... Do papieża JPII miałem ogromny szacunek, bo wychodził POZA kler... Teraz kumasz?... QUOTE gdyby nie bylo ludzi ktorzy glosza ewangelie, ktorzy czuja sie za to odpowiedzialnie, ktorzy czuja na sobie obowiazek jej gloszenia-nie byloby juz dawno nawet pamieci o kims takim jak jezus... Chyba się nie rozumiemy. Tymi ludźmi, którzy głoszą Ewangelię są właśnie CHRZEŚCIJANIE. I tym Kościołem, który jest odpowiedzialny za przekazywanie nauki chrystusowej są właśnie CHRZEŚCIJANIE... Czy uważasz, że gdyby nie byłoby tej całej hierarchii kościelnej, ludzie przestaliby głosić Ewangelię?... QUOTE po to jest kosciol zeby glosic ewangelie-o to jezus prosil-i zeby ludzie mogli sie razem spotykac na modlitwie i mszy sw..to czysto praktyczne ze ktos powinien byc za to odpowiedzialny i to organizowac... Nasze ścieżki się co chwila rozmijają, ponieważ ja mam anarchistyczne podejście do wszystkiego, co mnie otacza Uważam takowoż, że aby chrześcijanie mogli się spotykać, rozmawiać, odprawiać modły i msze święte, nie potrzebują do tego wyższych dostojników kościelnych i całej tej hierarchii, której tak zawzięcie bronisz... Kościół powstał po to, aby wyręczyć ludzi w ich obowiązkach. Na takiej samej zasadzie powstało Państwo. Chrześcijanie więc nie troszczą się o to, aby naukę chrystusową realizować w życiu, upowszedniać ją, ale zostawiają to całej elicie kościelnej, bo tak jest prościej... Szkoda tylko, że księża czy zakonnice rzadko biorą przykład np. z JPII i nie wychodzą do ludzi, a tylko przebywają zamknięci w swoich marmurowych budowlach, kompletnie odcięci od rzeczywistego świata i rzeczywistych problemów. Więc piszesz "to czysto praktyczne ze ktos powinien byc za to odpowiedzialny i to organizowac..." Ano najgorzej jest się organizować samemu... i zamiast oddawać swe życie innym - oddawać swe życie za innych... QUOTE nie wiem czy taka utopia...akurat w piatek udalam sie do ksiedza ktory olewa swoje obowiazki i to czym powinien sie zajmowac, olewa ludzi ktorzy na niego licza i ktorym powinien pomagac..poszlam do niego i powiedzialam co o tym mysle...tak samo zrobilo pare innych osob....zbulwersowal sie, a jakze, ze ktos ma czelnosc przychodzic z pretensjami...ale potem chyba sie zreflektowal i w koncu cos niecos do niego dotarlo...tak czy inaczej to sie udaje jesli tylko znajdzie sie troche ludzi ktorzy maja odwage...
U mnie są sami twardogłowi krwiożerczy księża A mogłabyś powiedzieć, co takiego ten Twój ksiądz zrobił?...
|
|
|
|
Apr 11 2005, 09:50 PM
|
jank
Grupa: Użytkownicy
Postów: 12
Dołączył: 25-December 04
Nr użytkownika: 198
|
Zacytuję tekst Edwarda Abramowskiego , być może wielu wam już znany.. "Poszukiwanie Boga" " Nędza stworzyła idee "Boga". Beznadziejnie zamknięte koło cierpień, zawodów, zburzonych marzeń młodości, chorób starości, śmierci- koło bez wyjścia, chwytające każdego czowiekaz jednym jasnym celem zniszczenia go-to musiało stworzyć reakcję biednych dusz ludzkich. Rozwijał się bunt przeciw tej bezmyślnej , niezasłużonej karze, jaką dźwigało na sobie każde istnienie. A bunt ten przeżywały tak samo społeczeństwa w swym rozwoju dziejowym, jak przeżywały jednostki podczas życia osobistego. Wszystkie zawiedzione uczucia i marzenia , wszystkie tęsknoty nigdy niezaspokojone , cały ciężar doznanej krzywdy, a stanowiący porządek natury-wszystko to ogniskuje w pożądanie wielkiego odwetu, w jedną myśl która ma być negacją wszystkiego co istnieje- nagacją realnego strasznego życia, nieokreśloną nadzieją wyzwolenia. Tę buntowniczą negację życia nazwano Bogiem. Początkowo idea ta jest na wskroś biologiczna-jako reakcja całej uczuciowości i woli człowieka przeciw narzuconym mu przez samo życie zawodom i cierpieniom bezcelowym.Póżniej rozwija się ona intelektualnie. Dają jej cechy "pierwszej przyczyny", Twórcy, jedności, harmonii, doskonałości i td. Ale są to tylko dodatki intelektualne, wtórne; istota idei pozostajezawsze ta sama-tęsknota euforyczna, życie jako radość, życie odnajdujące cel i sens swój, swoją rację bytu. Nie ma człowieka , ktory by tej tęsknoty nie posiadał-bo jest ona dalszym ciągiem jego cierpienia, jego dopełniającą stroną. Im bardziej gnębi i krzywdzi życie realne, tym silniej objawia się owa tęsknota i tym bardziej potrzebuje się "Boga", tym też pilniej zaczyna się go szukać. Ale w poszukiwaniu tym są ustawiczne błądzenia,chhodzenie po mrocznych labiryntach, po nużących drogach myśli, po jaskiniach patologii. A rzadko, bardzo rzadko uda się komuś spotkać ową wąską ścieżkę, zwyczajną, niepozorną, a jednak jedyną , ktora może zaprowadzić do nasycenia tęsknoty, do odnalezienia "Boga Żywego"." ... koniec cytatu..moim osobistym zdaniem takie poszukiwanie jako tęsknota za spełnieniem i odnalezieniem jest częscią każdego rozwoju duchowego.. pytanie tylko czy musi to być na łonie kościola katolickiego.. pozdrawiam.
|
|
|
|
Apr 11 2005, 10:17 PM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
Odpowiedź jest prosta: Kościół niszczy rozwój duchowy, i oprócz tego, że nie popiera zmierzania każdego człowieka, indywidualną ścieżką, do Wolności i Prawdy, to jeszcze stara się to dążenie wyeliminować, aby wszystkich zjednoczyć (co znaczy w intencji Kościoła to samo co ujednolicić) i wskazać drogę do Boga (czyli pokazać jedynie słuszny obraz świata i zniszczyć każdy objaw indywidualizmu czy sprzeciwu)... idę spać... pozdrawiam
|
|
|
|
Apr 15 2005, 01:11 PM
|
armaruki
Unregistered
|
czy to znaczy, że człowiek jest tak głupi, że nie potrafi sam poznać głębi Pisma Świętego?
owszem...wiesz jesli Pismo swięte to jest slowo Boga, ktory z definicji jest nieogarniony to mysle ze byloby dosc pyszne twierdzic ze swoim ograniczonym dosc rozumem jestem w stanie je poznac nie modlac sie o to poznanie, o madrosc od Boga..watpie zeby bez Ducha Swietego czyli pomocy od Boga mozna bylo poznac wole Boga wobec siebie w tym co mowi w Pismie Swietym...osobiscie mysle ze trzeba tu duzo pokory i checi uslyszenia tego co Bog mowi do mnie..i wcielenia tego w zycie..inaczej to bedzie tylko czysto intelektualne poznawanie Pisma jako jakiejs historii, zbioru zasad, filozofii zyciowej...i tak tez mozna ale mysle ze bardziej czytajac Pismo powinno sie chciec uslyszec co Bog mnie osobiscie-nie komu innemu-chce powiedziec
Chyba się nie rozumiemy. Tymi ludźmi, którzy głoszą Ewangelię są właśnie CHRZEŚCIJANIE. I tym Kościołem, który jest odpowiedzialny za przekazywanie nauki chrystusowej są właśnie CHRZEŚCIJANIE... Czy uważasz, że gdyby nie byłoby tej całej hierarchii kościelnej, ludzie przestaliby głosić Ewangelię?...
jasne ze chrzescijanie ogolnie sa za to odpowiedzialni ale powiedzmy ze potrzebni sa wlasnie tacy jak powiedziales-madrzejsi ludzie, tacy ktorych glownym zadaniem bedzie zglebiac Boga i chciec sluzyc tym ludziom...po to Jezus powolal apostolow...i znow nie widze wplywu jakiejs hierarchii koscielnej na swoje zycie bo to co glosi kosciol jak dla mnie wynika z ewangelii i pomijajac ludzkie przepisy takie jak przykazania koscielne i inne takie ktore z niej nie wyplywaja, sa tylko organizacyjne, to zgadzam sie z nauczaniem papieza bo dla mnie jest kims kto chce naprawde poznac Boga i sluzyc z pokora jemu i kto modli sie o to zeby slyszec jego glos a nie swoim nauczaniem wcielac w zycie swoje teorie..tyle wplywu ma na moje zycie ta cala hierarchia o ktorej piszesz ze rozwazam zdanie papieza jako kogos madrzejszego i bedacego blizej Boga...i owszem potrzebuje takiego ko9gos bo jak powiedziales-trzeba czasem kogos madrzejszego
>Dlatego właśnie uważam, że swoim zachowaniem udowadniał, że był PONAD Kościołem i PONAD religią...
nie wiem czy w swojej pokorze zgodzilby sie na takie mowienie bo w koncu religia to tyle co proba zglebienia Boga, dojscia do niego i nie wiem czy czlowiek moze byc ponad to ale chyba wiem co masz na mysli
>Do papieża JPII miałem ogromny szacunek, bo wychodził POZA kler...
a moze po prostu pokazywal jak kler wygladac powinien...
>Kościół powstał po to, aby wyręczyć ludzi w ich obowiązkach
>Chrześcijanie więc nie troszczą się o to, aby naukę chrystusową realizować w życiu, >upowszedniać ją, ale zostawiają to całej elicie kościelnej, bo tak jest prościej...
>najgorzej jest się organizować samemu... >i zamiast oddawać swe życie innym - oddawać swe życie za innych...
wiesz tu twoja opinia jest nieco krzywdzaca...tak sie sklada ze jestem w grupie mlodziezy ktora spotyka sie zeby sie modlic, uczestniczyc w mszy, poznawac Pismo sw, po prostu ze soba rozmawiac...i wychodzic z tym do mlodych ludzi wlasnie zeby pokazac ze wiara mozna zyc, ze kosciol to nie tylko miejsce ksiezy i babc roznacowych z radia maryja, ze msza nie musi byc nudnym obowiazkiem kiedy odkrywa sie jej sens itd...i staramy sie to robic, majac w ten sposob jakis udzial w tworzeniu kosciola...tylko widzisz problem jest taki-ja osobiscie moge sie tym zajmowac tylko w weekendy, caly tydzien jestem w innym miescie a studia bardzo mnie absorbuja..technicznie nie wyrabiam zeby byc za wiele rzeczy odpowiedzialna, zeby cos organizowac...staram sie byc z tymi ludzmi i dzialac tyle ile moge...i sporo moich przyjaciol ktorzy tez sie czuja za kosciol odpowiedzialnie tez moga poswiecic na to tylko czesc swojego czasu ktory wygospodaruja z mnostwa obowiazkow-studia, szkola, praca itd. wiec fajnie by bylo zeby byl tez ktos kto bedzie z tymi ludzmi tutaj w czasie tygodnia kiedy my sie z tym nie wyrabiamy, ktos kto bedzie sie tym calym organizowaniem zajmowal wtedy. poza tym zwyczajnie potrzebny jest ktos kto bedzie sluzyl nam swoim doswiadczeniem jako duszpasterz, kto lepiej zna pismo sw, ma wieksze doswiadczenie w modlitwie itd..po to nam kaplan bo on jako ktos kto poswieca swoje zycie bogu i sluzbie ludziom glownie powinien sie tym zajmowac a my tez sie w to wlaczamy ale techniczna niemozliwoscia jest czasem laczyc prace, studia, potem rodzine i jeszcze byc caly czas do dyspozycji ludzi ktorzy potrzebuja jakiegos duchowego wsparcia..nasz ksiadz nie wykazywal zadnej w tym kierunku inicjatywy mimo wielokrotnych prosb wiec uznalismy za stosowne zadzialac jakos ostrzej...
>Kościół niszczy rozwój duchowy, i oprócz tego, że nie popiera zmierzania każdego człowieka, >indywidualną ścieżką, do Wolności i Prawdy, to jeszcze stara się to dążenie wyeliminować, >aby wszystkich zjednoczyć
zjednoczenia wszystkich to mi sie wydaje chcial sam Jezus a nie kosciol..jak juz pisalam ja sie nie czuje ograniczana przez jakas hierarchie i nikt tez mi nigdy nie zabranial bladzic i szukac..a bladzilam..i szukam dalej;)
z tym oddawaniem zycia...wiesz nie podejmuje sie oceniac sensownosci tego...wiem tyle ze Jezus przekazal nam wystarczajaco duzo mimo ze byl na ziemi krotko i zycia nie starczy zeby to zrozumiec...on po prostu CHCIAL wziac udzial w planie Boga i dac mu przeprowadzic cud jakim bylo zmartwychwastanie...pokazal nam ze nasze cierpienie nie jest bez sensu ale tez ze smierc nie oznacza konca...zaufal Bogu do konca i mysle ze to o wiele wiecej nam dalo niz to gdyby zyl jeszcze dlugo i przekazywal swoja madrosc ludziom..
|
|
|
|
Apr 15 2005, 01:19 PM
|
UsEr
Grupa: Użytkownicy
Postów: 285
Dołączył: 13-August 04
Skąd: -...- Nr użytkownika: 92
|
QUOTE(armaruki @ Apr 15 2005, 02:11 PM) czy to znaczy, że człowiek jest tak głupi, że nie potrafi sam poznać głębi Pisma Świętego?
owszem...wiesz jesli Pismo swięte to jest slowo Boga, ktory z definicji jest nieogarniony to mysle ze byloby dosc pyszne twierdzic ze swoim ograniczonym dosc rozumem jestem w stanie je poznac nie modlac sie o to poznanie, o madrosc od Boga..watpie zeby bez Ducha Swietego czyli pomocy od Boga mozna bylo poznac wole Boga wobec siebie w tym co mowi w Pismie Swietym...osobiscie mysle ze trzeba tu duzo pokory i checi uslyszenia tego co Bog mowi do mnie..i wcielenia tego w zycie..inaczej to bedzie tylko czysto intelektualne poznawanie Pisma jako jakiejs historii, zbioru zasad, filozofii zyciowej...i tak tez mozna ale mysle ze bardziej czytajac Pismo powinno sie chciec uslyszec co Bog mnie osobiscie-nie komu innemu-chce powiedziec Jeżeli sie nie da poznać i zrozumiec to po jaka cholere to nam ludziom. (Pismo święte) A jeżeli juz Bóg by kogoś natchnął żeby to zrozumiał to gdzie tu wolna wola . Masło maslane ten wywód. I skąd Ci co nie rozumieja mają niby wiedzić ze ci inni rozumieja to słusznie.
--------------------
"co zrobisz , gdy rozkaz zabrzmi groźnie ,
będziesz protestować , czy podawać gwoździe ? "
|
|
|
|
Apr 15 2005, 02:20 PM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
QUOTE czy to znaczy, że człowiek jest tak głupi, że nie potrafi sam poznać głębi Pisma Świętego?
owszem... Uważasz, że człowiek nie potrafi poznać głębi Pisma Świętego, a jednocześnie twierdzisz, że jest na tyle nieomylny, że potrafi innych nauczać prawd w nim zawartych. Kombinuj, jak się z tego wygrzebać, bo zaczynasz sobie zaprzeczać... QUOTE to co glosi kosciol jak dla mnie wynika z ewangelii To, co GŁOSI może i tak, ale gorzej mają się sprawy z tym co ROBI. Co do dalszych Twoich wywodów, proszę abyś pominęła osobę papieża JPII, ponieważ ja mówię o instytucji Kościoła jako zhierarchizowanej machinie mającej monopol na prawdę. Pomijam osobę papieża JPII, gdyż "wyjątek potwierdza regułę"... QUOTE nie wiem czy w swojej pokorze zgodzilby sie na takie mowienie Zgodziłby się na pewno. Nie na takie rzeczy się godził Zresztą to określenie, że "wychodził poza ramy religii" nie jest moje a pewnego księdza, bliskiego przyjaciela papieża JPII. Poza tym to stwierdzenie nie jest niczym strasznym. Chodzi o to, że JPII wiele razy pokonywał bariery religii, aby wprowadzić zwyczajny pokój między konkretnymi ludźmi czy instytucjami... Twoje doświadczenia z życia we wspólnocie chrześcijańskiej jak najbardziej do mnie przemawiają. Tylko, że (hehe) to nic nie ma wspólnego z hierarchią kościelną... QUOTE z tym oddawaniem zycia...wiesz nie podejmuje sie oceniac sensownosci tego...wiem tyle ze Jezus przekazal nam wystarczajaco duzo mimo ze byl na ziemi krotko i zycia nie starczy zeby to zrozumiec...on po prostu CHCIAL wziac udzial w planie Boga i dac mu przeprowadzic cud jakim bylo zmartwychwastanie...pokazal nam ze nasze cierpienie nie jest bez sensu ale tez ze smierc nie oznacza konca...zaufal Bogu do konca i mysle ze to o wiele wiecej nam dalo niz to gdyby zyl jeszcze dlugo i przekazywal swoja madrosc ludziom.. No cóż... swoją śmiercią przypieczętował i spuentował swoją naukę
|
|
|
|
Apr 16 2005, 08:29 AM
|
UsEr
Grupa: Użytkownicy
Postów: 285
Dołączył: 13-August 04
Skąd: -...- Nr użytkownika: 92
|
QUOTE(pietruha @ Apr 15 2005, 03:20 PM) Uważasz, że człowiek nie potrafi poznać głębi Pisma Świętego, a jednocześnie twierdzisz, że jest na tyle nieomylny, że potrafi innych nauczać prawd w nim zawartych.
Kombinuj, jak się z tego wygrzebać, bo zaczynasz sobie zaprzeczać...
Większośc z interpretatorów pisma świętego wcześniej czy później sobie zaprzeczy. (IMHO) Skoro biblie można interpretować. To tyle ile ludzi tyle może byc interpretacji. Wniosek. Dzięki Interpretatorom bibli (różne nurty religijne oparte o to pismo) uczyniły je praktycznie bezwrtościową bajką . Delkalog (przerobiny np. przez KK pomijam). Dzis nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wiedział o czym mówi biblia. Przerabiana na przestrzeni wieków przez różnych wyznawców . Parodia, ten sam bóg a tyle odłamów wyznaniowych. I wszystko przez to że jakis idiota kiedyś wpadł na pomysł interpretacji. Orginały pism za to zamknięte w dobrych sejfach. Ech...
--------------------
"co zrobisz , gdy rozkaz zabrzmi groźnie ,
będziesz protestować , czy podawać gwoździe ? "
|
|
|
|
Apr 16 2005, 11:57 AM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
QUOTE Orginały pism za to zamknięte w dobrych sejfach. Ech... ...jak np. Ewangelia wg św. Tomasza
|
|
|
|
Apr 23 2005, 08:19 AM
|
armaruki
Unregistered
|
sorry za opoznienie ale ostatnio rzadko mam dostep do kompa..
"Jeżeli sie nie da poznać i zrozumiec to po jaka cholere to nam ludziom. (Pismo święte)"
ale ja nie mowie ze sie nie da poznac..mowie tylko ze zeby naprawde zrozumiec to jako slowa Boga i to co on do mnie mowi a nie tylko poznac czysto interlektualnie tresc trzeba glebokiej modlitwy do Boga o madrosc w odczytaniu tego co chcial przez te slowa przekazac..
"A jeżeli juz Bóg by kogoś natchnął żeby to zrozumiał to gdzie tu wolna wola ."
nie widze tu konfliktu z wolna wola-Bog mowi do tych ktorzy chca go uslyszec i go poznac, ktorzy modla sie o rozpoznanie jego przeslania dla nich w Pismie swietym..Bog jest dosyc "taktowny" i nikomu na sile nie kaze siebie sluchac tylko zawsze mowi"jesli chcesz"..
"I skąd Ci co nie rozumieja mają niby wiedzić ze ci inni rozumieja to słusznie."
"Uważasz, że człowiek nie potrafi poznać głębi Pisma Świętego, a jednocześnie twierdzisz, że jest na tyle nieomylny, że potrafi innych nauczać prawd w nim zawartych."
z poznaniem pisma-j.w...nie twierdze ze jakikolwiek czlowiek jest nieomylny ale mam podstawy zaufac komus w tej kwestii jesli wiem ze naprawde modli sie o poznanie Boga i zrozumienie jeego slowa...i co wazne jesli swoim zyciem pokazuje ze Bog i jego slowo na niego wplywaja, czynia z niego lepszego, szczesliwszego czlowieka...takiego kogos wyczuwam jako autentycznego swiadka wiary i moge w jakis sposob czerpac od niego pomoc jesli moja wlasna modlitwa nie jest jeszcze tak dobra jak jego albo w danym momencie moj kontakt z Bogiem jest zbyt kiepski zebym mogla uslyszec co on do mnie chce powiedziec..nie twiersdze ze jest nieomylny ale czuje ze dzieki glebszej noiz moja modlitwie jest blizej prawdy i moze mi jakos pomoc
"Twoje doświadczenia z życia we wspólnocie chrześcijańskiej jak najbardziej do mnie przemawiają. Tylko, że (hehe) to nic nie ma wspólnego z hierarchią kościelną.."
o wspolnocie mowilam bo zarzucales ludziom ze czekaja na aktywnosc ksiedzy zamiast samemu dzialac.. wbrew pozorom z hierarchia to ma cos wspolnego...tzn jest to jakas hierarchia w malej skali-ksiadz-wspolnota.tylko chodzi o to ze hierarchia nie ma tu sluzyc wladzy jego nad nami tylko temu zeby on jako ktos bedacy blizej Boga pomagal nam w przyblizaniu sie do niego, sluzyl nam swoja wiara
jesli ma sie mase obowiazkow, szkloe, studia, prace itd to naprawde trudno organizowac to wszystko tak zeby miec duzo czasu i na poglebianie relacji z Bogiem, i na sluzbe ludziom w duzej skali, niesienie im duchowej pomocy itd. wiec potrzebni sa tacy ludzie ktorzy decyduja sie na uczynienie z tego glownej czesci swojego zycia i koncentrowanie sie na ciaglym poznawaniu Boga, modlitwie do niego i dzieleniu sie z ludzmi owocami tego, sluzenie im pomoca duchowa i inna...sila rzeczy jesli ktos ma duzo czasu na poznawanie Boga to i lepiej moze sluzyc tym potrzebujacym go ludziom...co nie znaczy oczywiscie ze swieccy moga sobie darowac modlitwe i poznawanie Boga i zrzucenie tego na ksiedza
hierarchie najlepiej wytlumaczyc na podstawie tego co sam jezus nam przekazal...otoz powolal on piotra na swojego nastepce na ziemi dopiero po tym jak 3 razy zapytasl go czy miluje go bardziej niz inni uczniowie...dpoiero po pozytywnej odpowiedzi powiedzial do nieg'pas owce moje'. Jezus wiec chcial ustawic najwyzej tych, ktorzy kochaja go i chca go poznawac, modla sie o to poznanie,chca pelnic jego wole a nie kierowac kosciolem wg wlasnego zamyslu, chca przekazywac ludziom to co Bog im przekazac, bez przeksztalcania tego na swoja modle. takim ludziom Bog ufa i chce zeby sluzyli ludziom i pomagali im zblizac sie do Boga...sluzycv im pokazujac Boga a nie sprawowac nad nimi wladze. w praktyce moze i roznioe to bywa(tu sie odnosze tez do:"to co glosi kosciol jak dla mnie wynika z ewangelii
To, co GŁOSI może i tak, ale gorzej mają się sprawy z tym co ROBI..")..ale tez wiele wygladaloby inaczej gdyby swieccy nie obrazali sie na ksiezy, nie rozkladali rak w przekonaniu ze i tak nic nie zdzialaja, nie obrazali sie na kosciol w ogole tylko gdyby pokazali ze naprawde zalezy im na tym zeby ludzie kosciola byli wierni Bogu...gdyby chcieli i mieli odwage zaangazowac sie w powiedzenie temu czy tamtemu ksiedzu ze nie jest w porzadku, ze nie dziala w zgodzie z ewangelia, ze jest leniwy, opieszaly w sluzbie ludziom czy cokolwiek o co maja pretensje...my tak zrobilismy, godzina szczerosci z ksiedzem wystarczyla zebysmy sobie wyjasnili co nam sie nie podoba i doszli do porozumienia...od razu wyglada to lepiej bo zaczynamy wspolpracowac a nie trwamy w bezowocnych pretensjach...jestem za tym zeby robic co0kolwiek choc w malej skali zeby ksieza wlasciwie spelniali swoje obowiazki i sluzyli ludziom a nie odstreczali ich od kosciola, a nie obrazac sie na caly system i machnac na to reka..
poza tym..zwyczajnie ktos kto naprawde chce sluzyc Bogu i glosc jego slowa a nie swoje wlasne jest potrzebny zeby czuwac nadjakims porzadkiem, zeby poszczegolni ksieza nie glosili tez sprzecznych z ewangelia, zeby nie uprawiali samowolki wbrew niej, nie wcielali do zasad wiary wlasnych tez ktore nijak sie do ewangelii maja...przyklad:musi byc taki Goclowski ktory sprzeciwi sie gloszeniu przez Jankowskiego nacjonalistycznych tez rzekomo w imie ewangelii i podawanie ich do wierzenia ku uciesze wiadomych pseudokatolickich ugrupowan i ma wladze mu tego zabronic..musi byc papiez ktory potepi nacjonalizm i nienawisc w stosunku do odmiennych ludzi bo to nie jest w zgodzie z ewangelia..itd
"Większośc z interpretatorów pisma świętego wcześniej czy później sobie zaprzeczy. "
jesli beda chcieli polegac tylko na wlasnym rozumie a nie na madrosci ktora daje im Bog przez modlitwe to tak..
|
|
|
|
Apr 23 2005, 11:20 AM
|
pietruha
Grupa: Moderatorzy
Postów: 913
Dołączył: 9-July 04
Skąd: Konin/Poznań Nr użytkownika: 13
|
QUOTE Bog jest dosyc "taktowny" i nikomu na sile nie kaze siebie sluchac tylko zawsze mowi"jesli chcesz"..
..."bo inaczej czekają cię ognie piekielne"... daj spokój... Wiesz... trochę trudno mi wytłumaczyć pewne rzeczy, bo Ty wierzysz w co innego niż ja. Dla mnie Twoje słowa to czysta abstrakcja. Dlatego właściwie cała ta wymiana zdań jest błędnym kołem. I naprawdę jakaś luźna wspólnota, dawanie sobie rad i przekazywanie doświadczenia - to wszystko nie ma nic wspólnego z hierarchią o której mówię, a którą w Kościele Katolickim bardzo łatwo dostrzec. Po raz kolejny powtarzasz, że ktoś musi nad tym czuwać, żeby nie było samowolki w odczytywaniu PŚ. Tylko, że w większości przypadków nie ludzie, a właśnie wielcy dostojnicy kościelni opacznie interpretują PŚ. I jak teraz tego zabronić?... QUOTE i ma wladze mu tego zabronic.. ja nie mam władzy... brawo - lekcja bardzo owocna. "władza" - w końcu użyłaś tego słowa. Zero pytań...
--------------------
Dryfujemy ku autorytarnemu systemowi, a zasadnicza zmiana musiałaby oznaczać zwrot w wielu kwestiach o 180 stopni. Ale zwrotu tego nie są w stanie dokonać obecne elity. Może to się stać jedynie pod wpływem ruchu społecznego, który zażąda głęboko demokratycznych przemian; ruchu, który uczyni głos najbiedniejszych i najbardziej poszkodowanych grup społecznych słyszalnym; ruchu, który dom po domu, zakład po zakładzie, dzielnica po dzielnicy, gmina po gminie, "od dołu ku górze", przejmie demokratyczną kontrolę nad najważniejszymi aspektami życia społecznego.
|
|
|
|
Apr 29 2005, 07:17 PM
|
armaruki
Unregistered
|
"..."bo inaczej czekają cię ognie piekielne"... daj spokój..."
wiesz dla mnie pieklem jest bycie bez Boga i postepowanie wbrew jego przykazaniom-serio juz pare razy doswadczylam jak to jest jak olewam to co on mi proponuje jako dobrą drogę i wybieram cos zupelnie przeciwnego-stan bycia bez Boga i zwatpienie w niego to cos co mnie najbardziej unieszczesliwia i to jest dla mnie pieklo..logiczne ze nie chce takiego stanu ale ode mnie zalezy czy chce byc z nim i byc szczesliwa czy bez niego dac sie pokonac slabosciom i roznym swoim podlosciom. a on mi daje mozliwosc bycia szczesliwa ale JESLI ZECHCE sie wyrwac z tych roznych moich zlych cech ktore przysparzaja mnie albo komus innemu cierpienia
"I naprawdę jakaś luźna wspólnota, dawanie sobie rad i przekazywanie doświadczenia - to wszystko nie ma nic wspólnego z hierarchią o której mówię, a którą w Kościele Katolickim bardzo łatwo dostrzec."
jasne.ja ci tylko pokazuje ze w tym calym odstreczajacym czasem wizerunku kosciola mozna znalezc swoja przestrzen i dzialac w kosciele mimo zla ktore czasem w nim jest ze strony ksiezy, dac z siebie cos dobrego kosciolowi i zmieniac go zamiast narzekac na fatalny jego stan
"w większości przypadków nie ludzie, a właśnie wielcy dostojnicy kościelni opacznie interpretują PŚ"
przyklady poproszę ja moge czerpac od kogos kto wydaje mi sie autentycznym swiadkiem Jezusa. to czy jest dostojnikiem czy nie nic nie zmienia. wazne czy chce sie znalezc kogos kto pomoze sie zblizyc do Boga czy szukac negatywow
"i ma wladze mu tego zabronic..
ja nie mam władzy..."
owszem masz wladze-wystarczy ze zbierzesz troche ludzi ktorzy beda mieli odwage otwarcie sprzeciwic sie gloszonym przez niego herezjom...zreszta tak sie stalo i dzieki temu zostal usuniety jako ktos kto w imie kosciola i ewangelii glosi rzeczy ktore nijak sie do niej maja...kwestia zaangazowania w niszczenie tego co nie gra z rola kaplana i tym co w jego zachowaniu sprzeciwia sie ewangelii ktora glosi...w mniejszej skali my tak zrobilismy i juz jest lepiej, nasz kasiadz zweryfikowal swoje postepowanie...
"władza" - w końcu użyłaś tego słowa. Zero pytań..."
nie chcesz chyba sugerowac ze Jankowski powinien zostac na swoim stanowisku i dalej glosic te wszystkie bzdury...jesli ktos decyduje sie sluzyc ewangelii a glosi rzeczy sprzeczne z nia to logiczne ze powinien byc ktos komu zalezy na prawdzie o ewangelii i nie dopusci do jej wypaczania i nauczania tak ludzi. nie zapominaj ze ta wladza dotyczy kaplana ktory decyduje sie glosic ewangelie a nie czlowieka takiego jak ty czy ja ktorzy moga po prostu wyrazac swoje zdanie. ksiadz nie jest od tego tylko od przekazywania slow Jezusa i nauczania jak nimi zyc wiec nie powinien robic inaczej jesli sie do tego zobowiazal
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|
|
|