Cześć.

Właśnie sobie czytam o anarchoregionalistach z Litwy i się zastanawiam nad kwestią startowania anarchistów w wyborach do np. Sejmu czy Senatu...

Co tym myślicie? Tzn. czy warto podejmować takie kroki czy nie?
Lepiej jest bojkotować wybory, jako te, które nic nie zmienią czy startować w nich, aby dostać się do rządu i przeprowadzać anarchistyczne reformy...?

Bardzo mnie to nurtuje. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

To jest niesmaczny oksymoron...-Bakunin teraz przewraca sie w grobie.

wszyscy anarchisci teraz w grobie sie przewracają.

Jak można być przeciw czemuś, a to tworzyć ??

Chyba, że plan jest taki: wchodzimy do sejmu, anarchistyczne reformy, i wychodzimy z sejmu. Ale to też oksymorn , a nawet większa utopia niz sam anarchizm

Daleko nam do anarchizmu jako takiego Adziu-wiec obawiam sie ze nasze wypowiedzi nie sa pelno prawne...

Ano daleko, ale jako indywidualista mogę okreslić, że wybory nie są dla mnie, tak samo jak rządzenie innymi.

Poczekajmy na Prawde...

co myślę o braniu udziału w wyborach przez anarchistów - oxymoron, sprzeczność, hipokryzja itd.
Chcociaż zależy to również w dużej mierze od obecnej sytuacji w danym kraju, regionie...
ale jak dla mnie jest to bezsens i tego typu reformizm jest nie możliwy

I to byla esencja-mozemy zamknac topic...

Nie myślcie czasem, że ja jestem za tymi wyborami, bo nie jestem. Postawiłem tezę (prowokację), żeby 1. dowiedzieć się jakie jest Wasze zdanie na ten temat 2. rozruszać towarzystwo na forum, ale chyba mi się nie udało, bo na 247 zarejestrowanych osób, tylko trzy zabrały głos...

O kurwa...!zesz mnie sprowokowal na sto dwa..-dobra...juz mozemy zamnkac topic?

Gawril, co się tak gorączkujesz?! Może najlepiej zamkniemy wszystkie topiki?! Nie chcesz - nie wchodź.
Może inni też chcą się powypowiadać...

Nie, no zgodzę się z większością, to nie jest za dobry pomysł, ale zwróćmy uwagę na inny aspekt tej kwestii. Mianowicie system wyborczy jest tak skonstruowany, że nawet jak nie bierzemy udziału w wyborach, to i tak nas zaliczą jakbyśmy głosowali na największą partię. Tyle tylko, że nie mamy kaca po źle wybranej partii.

Jaką większością...?

Przecież ja też jestem przeciw wyborom.

Oo...prosze...jak niegrzecznie..

Wracajac do tematu. To startowanie do wyborow parlamentarnych nie jest napewno ideologicznie poprawne. Jednak byly wyjatki. W 1936 CNT po raz pierwszy nie zbojkotowalo wyborow a wystawila swoich przedstawicieli. Bylo to spowodowane ogromnym poparciem dla anarchistow i spodziewano sie ze w przypadku ogloszenia kolejnego bojkotu wybory wygra skrajna prawica. Postanowiono wiec raz zlamac zasady. Rowniez w Niemczech dzialala Anarchistyczna Partia Pogo ktora startowala w wyborach regionalnych, a Biafra w USA startowal na burmistrza Californii pod haslem "gdy mnie wybierzecie poprzebieram wszystkich politykow za pajaców" . Ciekawe bylo to ze jezeli dobrze pamietam byl trzeci co bylo sporym sukcesem.
Osobiscie mysle ze bojkot wyborow parlamentarnych jak najbardziej. Natomiast co do wyborow regionalnych to juz nie jestem taki pewien. Byli juz nawet z naszego podworka radnymi anarchisci jak chociazby Piszpunt.

co do hiszpanii to faktycznie wyjątkowo nie ogłosili bojkotu, ale nic mi nie wiadomo aby CNT wystartwała w tych wyborach. Z jakich list? socjalistów? przecież jeszcze do lipca 36 oni brali się z nimi za łby i to na ostro.

natomiast parę ludzi z CNT weszło do robotniczego rządu Caballero na parę miesięcy (dopóki ich staliniści nie wykurzyli). co było tragicznym błędem strategicznym jak się okazało. Od tego kroku w zasadzie zaczyna się upadek hiszpańskiego anarchizmu. Spadło morale wśród członków CNT. "anarchistyczni ministrowie" zablokowali w maju 1937 marsz milicji anarchistycznych na Barcelonę, które wyruszyły aby pomóc walczącym z komunstami podczas słynnych wydarzeń majowych.
Spowodowało to ostateczny upadek morale w szeregfach anarchistów i spowodowało zwycięstwo stalinistów. a jak to się skończyło pokazały dalsze wypadki.
Moim zdaniem jeśli anarchista wchodzi do rządu automatycznie przestaje być anarchistą i staje się zwykłym socjalistą. Rewolucja anarchistyczna tym się różni od socjalistycznej, że NIE MOŻE BYĆ robiona "od góry".
poza tym nie widze różnicy pomiędzy szczeblem lokalnym a centralnym. takie rozumowanie potwierdzałoby zarzut marksa, że anarchiści nie chcą obalić państwa, tylko pragną stworzyć setki i tysiące małych rządów lokalnych. to jest absurd.
tym którzy wybierają sie do wyborów proponuję nie bawić się w anarchizm, tylko od razu niech wstępują do Nowej Lewicy, albo czegoś w tym guście.

Co do wyborów anarchistycznych tow. to się raczej nie sprawdzi, natomiast ja zawsze głosuje w _konkretnej_ sprawie, nigdy natomiast nie deleguje swoich praw na jakieś kukiełki partyjne...
Jeśli jakiś temat mnie interesuje, dotyczy żywotnych interesów i głosowanie jest tylko w tej 1 sprawie, na temat, nie osobę - to biorę udział np: ue, autostraty, lokalne sprawy etc...

Władza demoralizuje jak ktos słusznie powiedział, więc nie ma co się mieszać w politykę i wybory, bo sądzę że anarchiści którzy by startowali w wyborach i wygraliby, to zamienili by się w takich samych kolesi i cwaniaków jak Ci z których nie lubimy.

może na szczeblu samorządowym,ale na szczeblu krajowym nie powinniśmy brać udziału

a o za roznica na jakim szczeblu?