Ale Michał, kto Ci powiedział, że mam wykluczyć posiadaie dodatkowej pary butów
Ale wszystko w miarę możliwości danej wspólnoty/kolektywu/syndykatu/komuny.

i nie widzisz w tym zadnych problemow? ja moge uwazac, ze kolektyw stac na taka produkcje by kazdy mial 3 pary butow, ty jednak mozesz uwazac ze dwie pary sa wystarczajace. w tym momencie nie chodzi o brak srodkow produkcji tylko o wlasny wybor i wolne checi. jak kolektyw podejmie taka decyzje czy ja moge dostac 3 pare butow? kazdy bedzie glosowal czy tylko rada nadzorcza? (jezeli tylko rada to ja chce byc w tej radzie ). co powiesz jakiejs lasce co bedzie chciala miec 5 par botow bo lubi podrywac kolektywistow. przyklad z butami jest bardzo prosty, koszty sa niewielkie. co jednak powiesz gdy ktos bedzie chcial samochod? czy kolektyw mu wyprodukuje/zarobi na ten samochod? przeciez zawsze mozna uznac, ze ktos tego samochodu niepotrzebuje.

w innym miejscu piszesz o mozliwosci dzielenia sie po rowno. gdy wszyscy beda mieli wszyskiego po rowno a kazdy ma inne potrzeby to nastapi wymiana towarowa, ktora czy chcesz czy nie jest podstawowa funkcja rynku. wymiana ta sprawi, ze niektore towary zyskaja na wartosci a niektore straca. tak wiec dobrowolnie pojawia sie "ceny" towarow i wracasz do podstaw kapitalizmu.

teoryjki, teoryjki... a mialo byc o ck-la...

mialo ale nie jest, potrzeby sa inne. w anarchii tez tak bedziesz marudzil?

zgodzę się z tobą - "Każdemu Według potrzeb", nie pottrzebuję tej trzeciej pary butów, to jej nie biorę, nie przyjmuję... proste co ?



Jaka rada ? - Ty sam



jeżeli kolektyw będzie w stanie zapewnić jej te 5 par butów a ona sumiennie pracuje, to nie wiedzę problemu



to wydaje mi się, że to już zalezy od danego kolektywu oraz od pracy którą wykonujesz

nie po to wrzucilem ten temat, by dyskutowac o czym innym, tak trudno zalozyc sobie osobny topic? zaloz o dobrowolnej dobrowolnosci a ja na nim z kumplem bedziemy sie klocic o historii IWW, fajnie?

moze tobie nie bedzie przeszkadzac, ze ja mam 5 par a ty jedna ale cos mam takie przeczucie, ze inni sie troche wkurwia i tez beda chciali miec po 5 i trzeba bedzie zwiekszyc produkcje. pytanie jest tylko do ktorego momentu zwiekszac ta produkcje? 5 par, 10, 50?


kto bedzie wiedzial czy ona sumiennie na nie zapracowala? i kto ustala jaka praca jest sumienna?

ja nie mam nic przeciwko takim kolektywom tylko staram sie sobie to wyobrazic w dzisiejszym swiecie. z drugiej strony to sprzeciwiacie sie wolnemu rynkowi a to wlasnie na wolnym rynku najlateiwej bedzie wam zalozyc taki kolektyw. nitk nie bedzie wam narzucal podatkow, zakazow/nakazow pracy. zaden kapitalista wam nie powie, ze produkujecie za duzo i marnujecie srodki produkcji lub ze produkujecie za malo i marnujecie potencjal. wasza praca, wasze srodki robcie sobie co chcecie.

a kloc sie o czym chcesz. na temat ck-la nikt nie dyskutuje. jakby tu byla wielka dyskusja to na pewno ani ja ani prawda bysmy jej nie przerwali.

Okej. To ja nawiążę do tematu. Niczego tu nie odkryję, bo było to już przerabiane (możliwe nawet że na tym forum (nie czytam wszystkich postów) i jeśli tak to sorry ). Rewolucjonista walczący o reformy, to skazaniec szykujący sam sobie pętlę na szyję (to chyba cytat z Vaneigema). Co mam na myśli? Ano to, że poprzez swe skromne żądania CK-LA (a właśnie: czy wszyscy członkowie CK-LA dążą do zniesienia hierarchii społecznej? Bo dla mnie jest to rzecz bardzo istotna) ulepsza państwo i kapitalizm, czyli naszych wrogów, sprawia, że nasz wróg nabiera ludzkiej twarzy (i tylko twarzy, bo w gruncie pozostaje taki sam). A ja nie chcę ulepszać mego wroga tylko zniszczyć.